Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sierra z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 186469.80 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.26 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sierra.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2016

Dystans całkowity:3055.86 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:142:34
Średnia prędkość:20.59 km/h
Maksymalna prędkość:55.64 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:179.76 km i 8h 54m
Więcej statystyk
  • DST 62.32km
  • Czas 02:52
  • VAVG 21.74km/h
  • VMAX 47.88km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Środowa latareczka w mocno rozszerzonym składzie

Środa, 31 sierpnia 2016 · dodano: 01.09.2016 | Komentarze 0


Środowa latareczka w mocno rozszerzonym składzie

Środowa latareczka w mocno rozszerzonym składzie © sierra





Kategoria coś więcej


  • DST 301.86km
  • Czas 15:16
  • VAVG 19.77km/h
  • VMAX 36.79km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze

100 000 kaemów "Mojej Gwiazdy"

Piątek, 26 sierpnia 2016 · dodano: 28.08.2016 | Komentarze 4

100 000 kaemów
100 000 kaemów "Mojej Gwiazdy" © sierra
Kategoria codzienność


  • DST 139.04km
  • Czas 06:34
  • VAVG 21.17km/h
  • VMAX 42.04km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolejny, urlopowy dzionek

Czwartek, 25 sierpnia 2016 · dodano: 25.08.2016 | Komentarze 0

Kolejny, urlopowy dzionek
Kolejny, urlopowy dzionek © sierra




Kategoria codzienność


  • DST 200.03km
  • Czas 09:30
  • VAVG 21.06km/h
  • VMAX 47.57km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szlakiem zamkniętych szlabanów

Środa, 24 sierpnia 2016 · dodano: 24.08.2016 | Komentarze 0

Szlakiem zamkniętych szlabanów
Szlakiem zamkniętych szlabanów © sierra

tu wszystkie fotki



Kategoria codzienność


  • DST 176.76km
  • Czas 08:05
  • VAVG 21.87km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trochę zmodyfikowałem pomysł Jacka

Wtorek, 23 sierpnia 2016 · dodano: 23.08.2016 | Komentarze 0



Trochę zmodyfikowałem pomysł Jacka
Trochę zmodyfikowałem pomysł Jacka © sierra


Kategoria coś więcej


  • DST 230.71km
  • Czas 11:12
  • VAVG 20.60km/h
  • VMAX 35.79km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze

W końcu mam urlop

Poniedziałek, 22 sierpnia 2016 · dodano: 23.08.2016 | Komentarze 0

Czując lekki niedosyt po piątkowej pięćsetce postanowiłem trochę porowerować...

Kategoria codzienność


  • DST 511.68km
  • Czas 25:03
  • VAVG 20.43km/h
  • VMAX 51.07km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trochę ponad pięćset

Piątek, 19 sierpnia 2016 · dodano: 23.08.2016 | Komentarze 1

Zaczęło się od plażingu w Piaskach, następnie namówiłem Władka na nocny Hel i trudno było odmówić Sławkowi na dokręcenie...



wszystkie fotki
Kategoria coś więcej


  • DST 90.75km
  • Czas 04:12
  • VAVG 21.61km/h
  • VMAX 35.97km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na szczerość niełatwo się zdobyć

Środa, 17 sierpnia 2016 · dodano: 17.08.2016 | Komentarze 0

Na szczerość niełatwo się zdobyć
Na szczerość niełatwo się zdobyć © sierra

Po tym jak odebrałem "Moją Gwiazdę" z zaprzyjaźnionego serwisu postanowił dokonać organo-leptycznej oceny jakości naprawy (poza obudową tylnej piasty novateca, wszystko zostało wymienione; gwintowanie suportu i instalacja lepszych łożysk suportu hollowtecha-by wymienić te najistotniejsze) i postanowiłem skosztować dzieł kulinarnych nowostawskiego "Jędrusia", a wracając zdobyłem się na szczere wyznanie... i cieszę się, że wreszcie to zrobiłem. Mieliśmy jeszcze w planie popołudniową wizytę w zaprzyjaźnionej miejscówce kulinarnej, ale aura wyraźnie zniechęciła Pomysłodawców.     
Kategoria codzienność


  • DST 120.36km
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Obawiałem się o suport, a padł napęd

Poniedziałek, 15 sierpnia 2016 · dodano: 16.08.2016 | Komentarze 0

I zdarzyło się to w czasie jazdy i mam nadzieję, że to nic poważnego i uda się to naprawić (łącznie z suportem) przed Naszym wyjazdem na start BBT 2016...
Nie wpisuję czasu jazdy, bo sporo kaemów niestety "Moją Gwiazdę" prowadziłem... piasta tylna wg moich notatek wytrzymała ponad 65 kkm (od 06/2013, w tym jedna wymiana łożysk)... co i tak jest niezłym wynikiem... no i dobrze, że nie trzeba było za dużo "spacerować" do najbliższej cywilizacji.. ogólnie dzień udany nie licząc tej awarii, padnięcia Endo i baterii fotopstryka ;)
 
Kategoria codzienność


  • DST 437.20km
  • Czas 23:09
  • VAVG 18.89km/h
  • VMAX 48.90km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bez planu minimum

Piątek, 12 sierpnia 2016 · dodano: 14.08.2016 | Komentarze 4


Wprawdzie miło być ponad pięćset, ale...
Ponieważ nie było Chętnych na wycieczkę, postanowiłem pokręcić solo. W planie były: "Magic Malbork", "Nocny Most pod Kwidzynem", "Nocny Gniew", "Hel", "Dębki", "Ddr-ka od Krokowej". Nie udało się tylko z Helem i Dębkami (wybrałem Karwię)...
Ale po kolei:
Po magicznym Malborku, pierwsze łkanie nieba trafiło mnie przed drugim i trzecim celem wycieczki. Raczej był to ciepły sierpniowy deszczyk, który poza pewną dokuczliwością, nie był taki nieprzyjemny. Znana i lubiana ścieżka wzdłuż wału przez Białą Górę pozwoliła na dotarcie do stacji benzynowej pod Gniewem gdzie kulinarnie ładowałem baterie na dalszą walkę z wałową dd-rką Wisły. Piszę "walkę", ponieważ jakiś specjalista umieścił na niej co kilka kroków (czasem były otwarte), nie dające się obejść barierki (naprawdę współczuję obładowanym sakwiarzom, chcącym poznać alternatywę dla asfaltu) i czasem trzeba było przenosić "Moją Gwiazdę". Następnie wzdłuż Motławy, promenadą trójmiejską i wreszcie dotarłem do najbardziej ulubionego szlaku niebieskiego (wyjątkowo szczegółowo udokumentowałem jego uroki na fotkach) i klifem puckim dotarłem do Władysławowa. Tam jednak przekonałem się szybko, jak wygląda sierpień na mierzei helskiej (pewnie dlatego lepiej tam się wybrać w lutym czy kwietniu) i wyleczony z pomysłu przedzierania się w tłumie spacerowiczów, rowerzystów, rolkarzy, gokartowców, postanowiłem tym razem ten cel odpuścić i skierowałem się na zachód. Tam też nie było lepiej, zatem po dotarciu do Karwi, postanowiłem wracać. I tak prawie od Krokowej (miałem tam dotrzeć szutrem od Dębek) wróciłem super ddrką asfaltową do ulubionego "niebieskiego". Aczkolwiek słowo "super" nie do końca oddaje jej uroki, łyżką dziegciu są umieszczone w miejscach w których przecina asfalty metalowe słupki (tak umieszczone, że rowerzysta jadący "tranzytem" może na niestety trafić, dla pozostałych "spacerowiczów" pewnie nie stanowią istotnej przeszkody). Ja jadąc po jednej nieprzespanej nocy czasem się o nie prawie ocierałem. Szkoda też że w Rzucewie, gdzie się kończy, trzeba przekroczyć (chwilę nawet nią podróżować) dość ruchliwą i niebezpieczną drogę. W planie miałem poważniejsze ładowanie baterii w puckiej "Nadmorskiej", ale w końcu kupiwszy litr coli, cztery bułki, chmielową "Perełkę" i coś do bidonów, cięty przez komary w tamtejszym parku, postanowiłem coś poważniejszego wciągnąć w Gdyni. Trójmiasto przywitało mnie ciemnymi chmurami, zatem posiliwszy się pomysłem Colonela Harlanda, szybko zacząłem się przebijać sopocką promendą. Niestety zanim na nią wjechałem, musiałem kilka razy robić przystanki "gdzieś pod dachem", bo te ciemne chmurki szybko z siebie wylały całą zawartość. Jej kulminację odczułem zaraz na wyjeździe z Gdańska, ale chyba Mój Anioł Stróż, był przy mnie i zachęcił do krótkiego postoju w tunelu rowerowej ddr-ki, w przeciwnym razie pewnie zakończył wycieczkę i skorzystał z usług kolei żelaznej. Jazda z Gdańska asfaltem do Przejazdowa nie była najprzyjemniejszą (blachosmrody, a w zasadzie ich kierowcy wybierali chyba największe kałuże) i dopiero za skrzyżowaniem w Wiśllince poczułem wyraźną ulgę. Udało się dotrzeć minutę przed zamknięciem jednego z nielicznych GS-ów, gdzie znowu zimna cola i chmielowa Perełka zdziałały cuda... Tak jak pisałem wcześniej, w planie było grubo ponad pięćset, ale zaraz za mostem na Wiśle zorientowałem się lekko przerażony, że właśnie pozostała do dyspozycji jedna zapasowa bateria do Mactronic'a (zwykle wystarcza na jakieś trzy godziny jazdy) i postanowiłem zrezygnować z dokręcania dystansu przez mierzejowe Piaski (taki niedorzeczny pomysł się pojawił "zamiast Helu"-szybko jdnak ostudzony przez wyraźny luz korby suportu-już wyjeżdzając był odczywalny, i zwykle dało się robić ponad 5kkm do wymiany)... i tak przez Ostaszewo, Nowy Dwór Gdański, Marzęcino documowałem do portu.
Podsumowując:
1. Szkoda, że nie przekroczyłem "500", która od pewnego czasu za mną chodzi,
2. Dystans może nie poraża, ale udało się go pokonać nawet nie mrużąc oczu,
3. Jazda solo, czasem jest niebezpieczna, ale sprawia wiele przyjemności,
4. Trochę odparzyłem sobie stopy (mając zapasowe skarpety, które oczywiście nie zostały użyte) przez jazdę w deszczu, po wiślanych, nie do końca skoszonych betonowych płytach i obchodząc barierki,
5. Jestem wprawdzie "niezrzeszonym Morsem", ale całą wycieczkę przejechałem jadąc ubrany na długo (w tym góra-termik i koszulka), i nawet dość wysoka temperatura nie skłoniła mnie do przebrania (oczywiście krótki zestaw miałem w zapasie, ale go nie użyłem), może mógł mieć na to wpływ czasem wiejący raczej chłodny zefirek...
6. "Moja Gwiazda" nieuchronnie zbliża się do przebiegu 100 000 kaemów (zaczęło się w maju 2009) i chyba nawet jej projektanci nie sądzili, że tyle będzie można nią przejechać. Niestety sypie się suport i muszę podjąć decyzję czy próbować Ją reanimować, czy obdarzyć miłością Jej Następcę/--nię. Przerobiliśmy go (w zasadzie Krzyś wspólnie ze Sławkiem) z octalinka na hollowtecha, po tym jak pewnego pięknego dnia zajechałem gwint suportu, jedną z misek zewnętrznych zainstalowaliśmy, jak to czynią zwykle hydraulicy i zwykle da się pokręcić ponad 5 tysi do wymiany łożysk i zmęczeniowej wewnętrznej tulei. Teraz zainwestowałam w lepszej jakości, nieoryginalne łożyska i jeśli wymiana niewiele poprawi, to trzeba będzie podjąć ryzyko (jeśli się nie uda rama będzie do wymiany) gwintowania suportu.      
7. Swojej życiówki (741 kaemów) i tak nie przebiję (jazda asfaltem nie bardzo mnie bawi, szczególnie jak się jedzie góralem), zatem nie ma co kruszyć kopii o dystans.
8. Czas jazdy, to czas z licznika (nowy nabytek Sigma 14.12), a dociekliwi sami zweryfikują czas jazdy (po fotkach).

fotki (piątek)

fotki (sobota-niedziela)
                                   


 
Kategoria codzienność