Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sierra z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 186469.80 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.26 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sierra.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2016

Dystans całkowity:1680.60 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:72:12
Średnia prędkość:20.20 km/h
Maksymalna prędkość:57.00 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:98.86 km i 4h 30m
Więcej statystyk
  • DST 62.83km
  • Czas 03:09
  • VAVG 19.94km/h
  • VMAX 46.20km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jubilatowo i solenizantowo

Czwartek, 31 marca 2016 · dodano: 01.04.2016 | Komentarze 0

Wpis później...
        

tu wszystkie fotki










Kategoria coś więcej


  • DST 85.94km
  • Czas 04:17
  • VAVG 20.06km/h
  • VMAX 41.50km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Środowa huśtawka pogodowa

Środa, 30 marca 2016 · dodano: 30.03.2016 | Komentarze 2

Skoro dziś przypadł termin "Środowej latareczki", znacząco przybrałem na wadze, to pomysł na Małdyty wydawał się całkiem realny. Wprawdzie meteo pokazywało i wiatr, i deszcz to powiedziałem sobie, że choćby śnieżyca i oberwanie chmury, to i tak pokręcę. Nawet nie myślałem, że dzisiaj obu tych zjawisk atmosferycznych-doświadczę ;)     Dojechawszy z lekkim kapuśniaczkiem na miejsce zbiórki, stwierdziłem że może nie być tak różowo i Małdyty mogą być nieosiągalne (zważywszy na "umilający" jazdę czołowy wmordewind połączony z "lekkim" opadem. Chwilę po mnie dotarł Krzyś i wtedy wiedziałem, że bez względu na aurę pokręcimy. Spróbowałem jeszcze "wywołać do tablicy Władka", ale Ten, życząc Nam powodzenia, dyplomatycznie odmówił... Chyba wiedział więcej niż my ;)
Gdzieś na wysokości Komorowa Żuławskiego, spoglądając w zaciągnięte i płaczące niebo, znaleźliśmy promyk nadziei (jakby się przejaśniało) nad Jeziorem Drużno, no i postanowiliśmy zmodyfikować pierwotny cel wycieczki. I jak się okazało po kilku kemach, trafiliśmy w dziesiątkę.  Pojawiło się słoneczko i zatrzymawszy się na krótki pit-stop w Jelonkach postanowiliśmy ponownie nakłonić Władka na dzisiejszą przejażdżkę. Niestety bezskutecznie, ale zważywszy to czego Nam było jeszcze doświadczyć, Jego opór był uzasadniony. Kolejną przerwę zrobiliśmy w Ząbrowie i tam też postanowiliśmy (w zasadzie to był mój pomysł, a Krzyś nie miał oporów), że zanim rzucimy cumy, to jeszcze przez śluzę w Michałowie... Jazda po drodze polnej przypominała drift tylno-napędówką, ale najlepsze (czytaj: jedno z najlepszych błotnych taplanek) było przed Nami. Jak już udało się pokonać grzęzawisko, rzuciłem mimochodem, że może pojedziemy na myjkę by doprowadzić nasze rumaki do stanu używalności i chyba mój głos dotarł wyżej, bo chwilę później mieliśmy okazję podróżować w strugach deszczu (dobrze że z wiatrem w plecy), który po chwili zmienił się "lekkie" gradobicie. 
Podsumowując, fajna wycieczka, z nieplanowanym bonusem ;)
Dzięki Krzyś za podtrzymanie środowej, rowerowej tradycji.               
       



tu wszystkie fotki


Kategoria coś więcej


  • DST 50.86km
  • Czas 02:31
  • VAVG 20.21km/h
  • VMAX 40.40km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kaemy z Raffim i Ekipą

Czwartek, 24 marca 2016 · dodano: 24.03.2016 | Komentarze 2

Wprawdzie plany na dziś były ambitniejsze ale "dzięki" spóźnieniu Sławka na zbiórkę w Kazimierzowie udało się spotkać Rafała, który zjechał, jak to mówi Robert ""Fat Bike": z Generalnej Guberni" na Święta. I tak załoga w składzie: Władek, Sławek, Raffi, Marek i Krzyś postanowiła przez śluzę w Michałowie odwiedzić kulinarną miejscówkę w Ząbrowie. Przy okazji dokonaliśmy inspekcji na budowie "Golden Gate" pod Jazową i miłym i sympatycznym terenowym szlakiem dotarliśmy do celu wycieczki, a po krótkim doładowaniu baterii, zarządziliśmy odwrót.
Dzięki Panowie za czwartkowe kręconko.     





tu wszystkie fotki

Kategoria coś więcej


  • DST 92.29km
  • Czas 04:22
  • VAVG 21.13km/h
  • VMAX 44.30km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żur w Kłobuku

Środa, 23 marca 2016 · dodano: 23.03.2016 | Komentarze 0

Po ostatnim poniedziałkowym, marzannowym pływaniu dostałem wyraźnego lenia, ale zachęcony telefonicznie przez Władka, przełamałem się i postanowiliśmy odwiedzić kulinarną miejscówkę w Małdytach (jeśli tak można nazwać stację benzynową). Dojechawszy do celu, wspólnie ustaliliśmy że w końcu raz się żyje i spróbujemy tej droższej alternatywy, tj  Zajazdu Kłobuk. Wprawdzie "zapomnieliśmy" krawatów i garniturów (przecież wiadomo: "człowiek w krawacie jest mniej awanturujący się") ale po przekroczeniu progu tego niezwykłego przybytku, mile powitani przez obsługę, postanowiliśmy zaryzykować swą "płynność finansową" i zostać w tym miłym i przytulnym miejscu na trochę dłużej. No i nie zawiedliśmy się. Było smacznie i wcale nie tak drogo... i pewnie z wielką przyjemnością tu wrócimy :)
Dzięki Władziu za motywujący telefon i wspólną przejażdżkę.     




tu wszystkie fotki


Kategoria coś więcej


  • DST 54.31km
  • Czas 02:46
  • VAVG 19.63km/h
  • VMAX 45.10km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

A mieliśmy tylko utopić Marzannę

Poniedziałek, 21 marca 2016 · dodano: 21.03.2016 | Komentarze 1

Dziś było wiele planów, począwszy od najbardziej ambitnego-ugień i kiełba połaczone z topieniem Marzanny na Pierzchałach,  do najmniej-w zasadzie można  "tę Panią" zwodować w Suchaczu... Niestety Pod Netoperkiem spotkała się dość okrojona Ekipa w składzie ((liczyliśmy na większą frekwencję): Lesiutek, Sławek i Krzyś, która namówiwszy telefonicznie Władka na spotkanie na MOR-rze w okolicach Świętego Kamienia, zaraz za Modrzwinową wspinaczką, z powodu nieustającego kapuśniaczku, została zmuszona do  zweryfikowania pierwotnego planu i postanowiła zagościć u Lesiutka, wcześniej kupując śledzia i żur... w Tolkmicku.
Niestety aura się uparła, w Tolkmicku ryby nie było (czego można było się spodziewać) i ostatecznie nękani płaczącym niebem, odwiedzając green velo-wy MOR w Suchaczu, raźnym tempem documowaliśmy (i to wcale nie w przenośni) do portu.
Z oczywistych względów nie udało się wyekspediować Marzanny, raczej to Ona prawie utopiła Nas.
Dzięki Panowie za rowerowy poniedziałek.
P.S.
Wróciłem do Samsunga Younga na którym mam zainstalowane Endo i o dziwo działa wyśmienicie.
Moja rada: nie aktualizujmy oprogramowania na fonie, ponieważ niektóre aplikacje (np. Endo) wyraźnie ich nie trawi.                       









tu wszystkie fotki

Kategoria coś więcej


  • DST 122.15km
  • Czas 06:11
  • VAVG 19.75km/h
  • VMAX 40.40km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Nie tylko morsowanie

Niedziela, 20 marca 2016 · dodano: 20.03.2016 | Komentarze 1

Trochę liczyłem na większą frekwencję kiedy Ania wrzuciła na fejsa hasło na wyjazd na ostatnie morsowanie w Stegnie. Na zbiórce pod Piekarczykiem zjawiła się również Ekipa z Kaliningradu. W Marzęcinie grupa się podzieliła (pokusa darmowej kawy w Mc Donalds'ie zrobiła swoje; wypiłem nawet dwie) by z Nowego Dworu Gdańskiego odebrać Michała. Parę kaemów pod lekki zefirek i punktualnie w południe na zbiorowej fotce zameldował się mors niezrzeszony, który po zażyciu orzeźwiającej kąpieli i wykonaniu kilkudziesięciu fotek wciągnął "rybną z grzanką". Podczas kulinarnego doładowania baterii pojawił się Krzyś i namówił Anię, Michała, Mariusza (Kudłaty), Irka (Fish), Leszka (Lesiutka) nie trzeba było długo prosić-wręcz przeciwnie, na ulubiony singielek pomiędzy Stegną a Jantarem. Niestety dalszą część wycieczki do ujścia przekopu Wisły, lasem, a następnie plażą kontynuowaliśmy już tylko we trójkę. Po dotarciu do "końca świata" uznaliśmy, że warto odwiedzić niezwykłą, przylegającą do grobli wyspę. Kto tam nigdy nie był, polecam-warto. Zjechawszy w drodze powrotnej z "kamienistej krajówki", Krzyś krótko stwierdził, że chyba mu się łańcuch skończył. I faktycznie przez pięćdziesiąt kaemów do Elbląga (postanowiłem, że jeszcze zrobimy Drewnicę i Szkarpawę) nie ułatwiał pedałowania.
Dzięki Wszystkim za mile spędzoną niedzielę.
Mors niezrzeszony ;)
P.S.
Mam już serdecznie dość Endo i chyba definitywnie sobie odpuszczę zapisywanie śladu GPS.                           




tu wszystkie fotki


Kategoria coś więcej


  • DST 222.46km
  • VMAX 57.00km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Nie tylko Gniew terenowo

Sobota, 19 marca 2016 · dodano: 20.03.2016 | Komentarze 5

Trochę zainspirowany pomysłem Asi z AGR, trochę namówiony przez Krzysia, postanowiłem wraz ze Zbyszkiem i Sławkiem pojechać trochę inaczej... W sobotę rano o siódmej z pod Special Pubu, w nieznacznie oprószonym białym puchem Elblągu, kilku zapalonych rowerzystów postanowiło trochę pokręcić... Wprawdzie Krzyś obiecał "wałem Nogatu", ale szybko sobie uświadomiliśmy, że skoro wycieczka ma dotrzeć do ujścia przekopu Wisły (Sobieszewo lub Mikoszewo), to teren nie zabraknie... i faktycznie na to nie trzeba było długo czekać.. za Malborkiem szlakiem wzdłuż Nogatu, odwiedzając strawioną przez pożar lasu kultową miejscówkę widokową dotarliśmy do Białej Góry, a za nieistniejącą już przeprawą promową do Gniewu, poturlać się wałem do mostu na drugą stronę. Świadomy trudności, namówiłem Ekipę na jazdę dołem (w końcu przecież jedziemy góralami) i tak po paru wyczerpujących kaemach jazdy po błotnym polu z prawdziwą ulgą wdrapaliśmy się na dziedziniec gniewskej budowli. Do Tczewa, gdzie u Turka doładowaliśmy prawie puste akumulatory, dotarliśmy wałem, który jakiś "geniusz" zaopatrzył w niedające się sforsować bariery. Mam nadzieję, że w końcu, ktoś odpowiedzialny umożliwi nie tylko mtb-owcom, ale też "sakwiarzom" sprawne się po nich poruszanie, bo rozciągający się z nich widok jest tego wart. Ponieważ robiło się już późno, a boczny zefirek nie ułatwiał życia, zrezygnowaliśmy z ujścia przekopu Wisły w Świbnie, na rzecz tego w Mikoszewie. Wyraźnie też siły rowerowe ulegały wyczerpaniu, zatem po krótkiej przerwie na mikoszewskiej plaży z prawdziwą ulgą skierowaliśmy swe kroki w kierunku bezpiecznego portu.
Wielkie Dzięki Wszystkim Uczestnikom za mocno terrenowy rowerowy test.
Szczególnie jestem pełen podziwu dla Zbyszka, który dzielnie walczył i na pewno, jestem o tym przekonany, jeszcze niejedną wycieczkę z Nami zaliczy.
P.S.
Nie mam siły więcej walczyć z Endo (zrywa ślad, niespodziewanie się wyłącza) i może jeszcze spróbuję Stravy bądź czegoś bardziej skutecznego do zapisywania przebiegu wycieczek. 

                           


tu wszystkie fotki




Kategoria coś więcej


  • DST 90.45km
  • Czas 04:15
  • VAVG 21.28km/h
  • VMAX 48.20km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Singielkiem z Jantara do Stegny

Czwartek, 17 marca 2016 · dodano: 18.03.2016 | Komentarze 1

Załoga (jak to rzekł Władek) w składzie: Władek, Zbyszek, Sławek, Krzyś przed Marzęcinem miała okazję spróbować sił z jednym z szosowców i biorąc pod uwagę, że zabrał się do tego Sławek nie było z tym większego problemu. Następnie sprawnie dotarliśmy do początku mierzejowego singielka, by po "zażyciu tej niewątpliwej przyjemności", skierować koła w kierunku portu.
Dzięki Panowie za wspólne kręconko       


tu ślad wg Endo Sławka (moje zdechło)
tu wszystkie fotki


Kategoria coś więcej


  • DST 60.76km
  • Czas 03:10
  • VAVG 19.19km/h
  • VMAX 31.20km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Środowa latareczka z Ekipą

Środa, 16 marca 2016 · dodano: 17.03.2016 | Komentarze 0

Tym razem Kaczynos i okolice wg pomysłu Krzysia.
Tradycji środowej zadośćuczyniła Ekipa w składzie: Władek, Marek, Zbyszek, Krzyś i Lesiutek.
Dzięki Panowie za wspólne kręconko.







Kategoria coś więcej


  • DST 117.25km
  • Czas 06:05
  • VAVG 19.27km/h
  • VMAX 31.70km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na "wielorybka" do "Wielorybka"

Niedziela, 13 marca 2016 · dodano: 13.03.2016 | Komentarze 3

Wprawdzie zadeklarowałem swój udział w propozycji MarkaB na "Morsowanie na Jeleniej Dolinie", ale jak zobaczyłem piękną, słoneczną za oknem, długo się nie zastanawiając skorygowałem plan pierwotny i postanowiłem odwiedzić dawno nie widzianą kulinarną miejscówkę w Kątach Rybackich. I tak szwendając się i focąc co ciekawsze przejawy widocznej i wszechobecnej wiosny (choć temperatura nie rozpieszczała) dotarłem do celu, prawie nosem "wciągłem" ulubione danie i plażą (było twardo i z wiatrem) dotarłem do Sztutowa. Pokusa była silna, by ciągnąć dalej (nawet do Mikoszewa), ale dość szybko przekonałem się, że łatwo to już było. O ile przez Groszkowo i płytami za Tujskiem do Nowego Dworu Gdańskiego było jeszcze całkiem znośnie, to tuż za nim niekoniecznie. "Lekki" zefirek "umilał" podróżowanie do Marzęcina, ale spotkawszy jedną z olsztyńskich uczestniczek-"fanatyczek", iście spacerowym tempem dotarliśmy do Elbląga, po drodze spotykając trenującą do pewnie kolejnego maratonu (była z osobistym rowerowym trenerem) Wiolettę.
Reasumując miła wiosenno-niedzielna przejażdżka (tylko ten wmordewind) przy pięknej, słonecznej aurze tak inna niż sobotnie, terrrrrenowe wyzwanie. 

             


Wszystkie fotki
Kategoria codzienność