Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sierra z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 186469.80 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.26 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sierra.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2016

Dystans całkowity:1556.67 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:79:29
Średnia prędkość:19.58 km/h
Maksymalna prędkość:55.40 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:91.57 km i 4h 40m
Więcej statystyk
  • DST 98.09km
  • Czas 04:58
  • VAVG 19.75km/h
  • VMAX 43.50km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Ugień i kiełba w Kwietniewie

Niedziela, 28 lutego 2016 · dodano: 28.02.2016 | Komentarze 2

Szukając pomysłu na rowerową niedzielę (Morsowanie w Braniewie), wracając "koleją żelazną" z Gdańska Sławek odpalił fejsa i zakomunikował: "9 na jagiellonie" wg pomysłu MarkaB. Zatem zwlekając "zwłoki" w niedzielny poranek po krótkiej ocenie "jest dobrze" zameldowałem się na zbiórce, gdzie po chwili zjawili się: Piotr, Tomek, Marian, Darek, Sławek i Główny Prowodyr-Marek. Po dotarciu do ogniskowej wiatki i kulinarnej kiełbowej wyżerce, Nasze szeregi opuścili Darek z Marianem (musieli być wcześniej na niedzielnym obiedzie, Tomek zaproponował, żeby dociągnąć do setki. A cel będzie osiągalny jeśli zrobimy szlak pochylniowy. I to był bardzo dobry pomysł, choć jak widać po wpisie, celu nie udało się osiągnąć.
Dzięki Panowie za wspólne niedzielne rowerowanie.

   



wszystkie fotki


Kategoria coś więcej


  • DST 179.05km
  • Czas 08:49
  • VAVG 20.31km/h
  • VMAX 42.90km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Trzynaście tysi

Sobota, 27 lutego 2016 · dodano: 28.02.2016 | Komentarze 1

Skoro Asia z AGR Tczew zaproponowała na sobotę "Sobieszewo", to odrzucając nocną propozycję Marka i Roberta na "Piramidę w Rapie", punktualnie wspólnie ze Sławkiem ruszyliśmy by zmierzyć się ze średnio sprzyjającym zefirkiem w kierunku Tczewa. Mimo dobrej kondycji Sławka, ciężko było utrzymać średnią 23, zatem ujrzawszy otwarte podwoje nowodworskiego Maca z wielką ulgą tam na chwilę przycupnęliśmy. Jak się okazało, znacznie ciężej było dalej. Średnia 18, to był wyczyn. Prawdziwe zaskoczenie pojawiło się przed samym Tczewem, gdzie widzialność spadła do 200 metrów z powodu wszechobecnej mgły. Przekroczywszy most Knybawski, wyszło piękne słoneczko i już z wiaterkiem dotarliśmy na zbiórkę Tczewskiej Ekipy. Na miejscu okazało się, że nie będziemy jedynymi cyklistami z Elbląga (via PKP do Tczewa dotarł Robert "Fat Bike" i Damian). Przy pięknym słoneczku całą ferajną dotarliśmy do Wyspy Sobieszewskiej). Wprawdzie pomysł na sobotni wypad zainicjowała Asia, ale udało mi się "przemycić" kilka moich pomysłów. Tu muszę koniecznie dodać, całkiem niełatwych. I tak płytami do Przegaliny, później "kamienistą krajówką" do ujścia przekopu Wisły i z powrotem - te propozycje spotkały się z dużym uznaniem, jednak biorąc pod uwagę stopień trudności i drogę powrotną do Tczewa (raczej pod wiatr), doszło do podziału grupy i po jej pożegnaniu wspólnie ze Sławkiem "sobieszewskim singielkiem" dotarliśmy do grobli na Ptasim i Raju i tam uznaliśmy, że "Tunel pod Martwą Wisłą" da się zrobić po istotnym doładowaniu baterii. Wybór padł na "Delfina", gdzie po wciągnięciu rybnej z rewelacyjną golonką, przez Benzynową dotarliśmy do Gdańska. Ponieważ już było parę kaemów w nogach, wspólnie postanowiliśmy, że powrót do nastąpi via PKP, ale wcześniej odwiedzimy wcześniej wspomnianą "inwestycję w toku". Jakoś nie bardzo się orientowaliśmy, gdzie ją umiejscowiono i dojechawszy prawie do Westerplatte, uznaliśmy, że chyba pojechaliśmy za daleko. Świadomi, że jeśli się będziemy za bardzo ociągać, będziemy musieli wrócić jednak na kołach, zasięgnąwszy języka w końcu trafiliśmy. Niestety argumenty "Panowie przez Was stracimy pracę", które padły z ust osób pilnujących, musiały Nas przekonać i po zrobieniu fotki z oddali, dotarliśmy na dworzec. Biorąc pod uwagę spadek temperatury i niesprzyjający zefirek, Nasz wybór powrotu koleją żelazną uważam za uzasadniony (wprawdzie czego się nie robi dla kaemów na BS'ie, ale tym razem nie było parcia "na szkło")
P.S.
Wielkie Podziękowania należą się Naszej Przewodniczce Asi, za Genialny Pomysł.
Ola podróżując rowerem miejskim, pewnie nie raz wypowiadała moje imię (pewnie nie szczędząc niewybrednych epitetów) jadąc po kamienistej nawierzchni prowadzącej do Mewiej Łachy-Olu, przepraszam i jestem pełen podziwu.
Wreszcie Dorota, która (może nie powinienem się przyznawać) wyprzedziła "Moją Gwiazdę" na dojazdówce do Sobieszewa.
No tak, ale nie każdy ma takiego pięknego Treka no i umiejętności, i kondycję.
Nie mogę zapomnieć o Sławku, który lubi podejmować takie wyzwania i zawsze jest gotowy mi towarzyszyć.
Dzięki Wszystkim Uczestnikom sobotniego pomysłu Asi i czekam na kolejne.
                 


wszystkie fotki


Kategoria coś więcej


  • DST 61.98km
  • Czas 03:09
  • VAVG 19.68km/h
  • VMAX 55.40km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Z wizytą u Lesiutka

Czwartek, 25 lutego 2016 · dodano: 25.02.2016 | Komentarze 0

Dziś, do wczorajszego składu (Władek, Sławek i Zbyszek) dołączyli: Krzyś, Marek i tytułowy bohater. Startując z pod dawnej Baximy, zaczęliśmy od wspinaczki "techniczną" do Majewa (tam dołączył Marek) i po wsparciu kulinarnym raczej asfaltowo, mroźnie i wysoczyznowo dotarliśmy do siedziby Naszego Gospodarza, a następnie już z Lesiutkiem tym razem bardziej terenowo documowaliśmy do portu.
Dzięki Panowie za wspólny rowerowy Czwartek.
wszystkie fotki



 
Kategoria coś więcej


  • DST 60.19km
  • Czas 03:07
  • VAVG 19.31km/h
  • VMAX 39.90km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dwa kółeczka wkoło komina

Środa, 24 lutego 2016 · dodano: 24.02.2016 | Komentarze 0

Generalnie rzecz biorąc, meteo na dziś nie było zbyt optymistyczne, ale po telefonie Władka (który zorganizował Sławka), postanowiłem, mimo dość późnej pory (35 minut do wyjazdu) wykonać połączenie do Zbyszka (ten nie był zbyt chętny) i pod Special Pubem, chwilę po 17, już w czwórkę postanowiliśmy, że może by na mierzeję... dość szybko okazało się, że "lekki" zefirek nie będzie dzisiaj Naszym sprzymierzeńcem, zwłaszcza że Zbyszka dwukołowiec przez całą drogę "stękał". Zatem szybka decyzja, zjeżdżamy do pit stopu i jak czas pozwoli, jeszcze gdzieś pokręcimy. Po krótkim pobycie w "boksie serwisowym", Władek zaproponował, że może by tak "wkoło komina w drugą stronę", uzyskawszy aprobatę Uczestników, obróciliśmy Nasze jednoślady i tym razem pod wiatr pociągnęliśmy drugie kółeczko.
Dzięki Panowie za środową rundkę.
wszystkie fotki

             


  • DST 125.27km
  • Czas 06:18
  • VAVG 19.88km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wreszcie się udało

Sobota, 20 lutego 2016 · dodano: 21.02.2016 | Komentarze 2

Było wiele pomysłów na sobotnie rowerowanie, poprzez: "Tunel pod Martwą Wisłą", "Propozycja Asi z AGR Tczew", "Mierzejowa, Terenowa Wąskotorówka wg Krzysia, ostatecznie jednak zwyciężył "Wielbłądzi Garb", którego Dwóch z Nas zobaczyło po raz pierwszy. I tak o 9:30 (wreszcie jakaś przyzwoita godzina wyjazdu) Robert "Fat Bike", Władek i Sławek, z pod Special Pubu ruszyliśmy w kierunku celu. Oczywiście nie mogło się obyć bez międzylądowań w Marzęcinie i Kątach Rybackich, gdzie doładowaliśmy, kulinarnie baterie. Wprawdzie to, już nieżyjące zwierze, mogło jeszcze trochę się poopalać, ale nie marudząc wiele, osłonięci od "lekkiego" zefirka zabudowaniami portowymi- wciągnęliśmy ze smakiem. Po posiłku Sławek raźnym tempem dociągnął Nas do celu dzisiejszej wycieczki, po czym, po sesji fotograficznej, lekko terenowo zaczęliśmy się przebijać (zaliczając plażę w Krynicy Morskiej) w kierunku już odwiedzanej miejscówki obiadowej. Tym razem wybraliśmy inne martwe zwierze i po jego wchłonięciu, zmagając się z wmordewindem, skrótem terenowym za Tujskiem (tylko Robert nim dotarł do Marzęcina)- My po błotnym taplanku dotarliśmy tam "trochę" naokoło. Po wsparciu, naszych nadwątlonych sił, odwiedzeniu nadnogatowej wiaty, płytami documowaliśmy (w pewnym momencie chciałem dotrzeć "wpław") do portu.
Dzięki Panowie za wspólną wycieczkę, było przednio.


wszystkie fotki


   
Kategoria coś więcej


  • DST 101.18km
  • Czas 05:06
  • VAVG 19.84km/h
  • VMAX 29.70km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jak ryba bez wody, tak...

Czwartek, 18 lutego 2016 · dodano: 18.02.2016 | Komentarze 0

Niestety, brak silnej woli sprawił (vide: wpis z dnia poprzedniego), że po wizycie w zaprzyjaźnionym serwisie ("Moja Gwiazda" otrzymała nową rurę podsiodłową) postanowiłem wypróbować ten nabytek (a w zasadzie moje "cztery litery") i zwiedziłem miejsca dawno, latarkowo nieodwiedzane. Dodatkową motywacją był brak kłopotów z Endo (wczoraj nie chciało ze mną gadać). Od Kątów Rybackich wsłuchując się w szum fal, koncentrując się na wąskiej ścieżce rowerowo wypocząłem. Tak, właśnie tak, powinny wyglądać "Nocne spacerki na Mierzeję Wiślaną.
wszystkie fotki

 

Kategoria codzienność


  • DST 46.06km
  • Czas 02:26
  • VAVG 18.93km/h
  • VMAX 38.60km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ostatni wpis

Środa, 17 lutego 2016 · dodano: 17.02.2016 | Komentarze 0

Kategoria coś więcej


  • DST 93.22km
  • Czas 04:31
  • VAVG 20.64km/h
  • VMAX 42.60km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Jutro ma padać, zatem może dzisiaj

Wtorek, 16 lutego 2016 · dodano: 16.02.2016 | Komentarze 0

Zerknąwszy na prognozę na środę, uznałem że może jednak warto spróbować dziś. Pod Netoperkiem oprócz Krzysia i Marka pojawił się dość nieoczekiwanie Zbyszek (Dzwonek) - kilkadziesiąt minut wcześniej zadzwonił i raczej nie przewidywał dzisiejszej wycieczki-zwłaszcza że już rano trochę kaemów wykręcił. Krzyś zaproponował od Skowronek do Stegny ulubionym singielkiem, ale skoro w niedzielę robiliśmy mierzeję, nikt nie oponował jak Marek zaproponował trochę większy objazd jeziora Drużno. Kolejną niespodzianką było spotkanie Roberta, który w okolicach Adamowa zawinął do Elbląga, a My zabraliśmy się za realizację planu Marka. Inicjator jednak, ku zadowoleniu pozostałych Uczestników dzisiejszej wycieczki, starał się urozmaicić tradycyjny szlak i tak kilkoma nowo poznanymi ścieżkami (niektóre nie bardzo podobały się mojemu dalej kontuzjowanemu nadgarstkowi) documowaliśmy do portu. 
Dzięki Panowie za dzisiaj.




wszystkie fotki
     
Kategoria coś więcej


  • DST 82.34km
  • Czas 03:47
  • VAVG 21.77km/h
  • VMAX 39.30km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Walentynkowe Morsowanie

Niedziela, 14 lutego 2016 · dodano: 14.02.2016 | Komentarze 0

Skoro dzień wcześniej potwierdziłem Markowi czas i miejsce startu niedzielnej wycieczki, to chwilę przed 9:30 pojawiłem się pod Special Pubem, a po chwili dołączył Marek, Darek i Marian. Ponieważ Tych dwóch ostatnich miało na dziś inne plany (wszak walentynki) niż morsowanie, w Marzęcinie się pożegnaliśmy by jednocześnie "zasilić się" Mariuszem (Kudlaty), który nie bacząc że rama jego bike'a zaczęła żyć własnym życiem z wyraźną werwą (zwiększając średnią) pomknął z Nami w kierunku mierzei. Punktualnie dotarliśmy na plażę w Stegnie, by po wspólnej fotce zakosztować temperatury wody, która miała dziś 2,5 stopnia powyżej zera. Okazało się, że podobny do naszego planu miała Wioletta i po rozgrzaniu "rybną z grzanką" w "Łajbie" wspólnie, z krótkim międzylądowaniem kaloriowym w Marzęcinie, documowaliśmy do portu.
Dziś po wejściu do wody było mi naprawdę zimno (do wody wchodzę w takich warunkach nie pierwszy raz), ale patrząc na Marka zanurzonego w morskiej toni, przemogłem się i zdecydowałem do niego dołączyć. I to był dobry pomysł. 
Liczyłem na trochę większą rowerową frekwencję, ale dzięki temu, że w powrotnej drodze towarzyszyła Nam Wioletta, dzisiejszy dzień był wyjątkowy.
Może kiedyś zdecyduję, że zalegalizuję "morsowanie" (otrzymam pamiątkowy dyplom, zainwestuję w odpowiedni strój), ale na razie wolę funkcjonować jako Mors niezrzeszony ;)
Dzięki Wszystkim za wyjątkową rowerową niedzielę.



wszystkie fotki

 
 
         
Kategoria coś więcej


  • DST 178.24km
  • Czas 09:41
  • VAVG 18.41km/h
  • VMAX 46.20km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Z AGR Tczew na Bursztynową Górę

Sobota, 13 lutego 2016 · dodano: 14.02.2016 | Komentarze 0

Chętnie przyjąłem zaproszenie Asi z AGR Tczew na wspólny wypad do Rezerwatu Bursztynowej Góry i 5:00 na zbiórce pojawił się Sławek, za Rakowem dołączył do Nas Krzyś, a w Tczewie Robert. Z wyraźną ulgą stwierdziliśmy, że podwoje kultowej cukierni stały otworem i po wciągnięciu kilka kalorii, zmagając się szarpaniem nowego napędu "Mojej Gwiazdy" (okazało się, że Krzysia zapasowa spinka łańcucha pomogła), punktualnie dotarliśmy na zbiórkę w Tczewie. Po przywitaniu, prószeni lekkim opadem, sprawnie ruszyliśmy do celu. W okolicach Pszczółek, opona Moniki skutecznie się zbuntowała i po błyskawicznej akcji ratunkowej doktora-Krzysia (pomocną okazała się taśma "macgajwerówka" podróżująca w nieodgadnionych czeluściach mojego plecaka) można było kontynuować podróż. Monika mimo zapewnień Krzysia, że spokojnie może jechać dalej, zdecydowała się na opuszczenie Naszej Wesołej Gromadki. Gdzieś w okolicach Pruszcza Gdańskiego, dołączyli do Nas Darek i Tomek (ostatnio zwiedziliśmy wspólnie Hel), którzy okazali się niezłymi Nawigatorami a opuścili: Robert "Fat Bike" z Olą przemieszczającą się pięknym miejskim bicyklem oraz Marzena z Mirkiem.  Kilka chwil dalej dotarliśmy do Rezerwatu Bursztynowej Góry, by następnie uroczym singielkem i trochę po torowisku kolejowym dotrzeć do kolejnego, wyznaczonego na dziś, celu. Ponieważ zaczęło się zmierzchać zarządzono powrót i po pierogowym popasie w Pruszczu Gdańskim i dotarciu do Tczewa podjęliśmy decyzję, że damy zarobić kolei żelaznej. 
Świetny pomysł na rowerową wycieczkę, wiele atrakcji, bezbłędna nawigacja, no i sprawdzona Ekipa sprawiły, że lubię być chory na cyklozę :)
Dzięki Wszystkim za mile spędzoną rowerowo sobotę.
wszystkie fotki

   

Kategoria coś więcej