Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sierra z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 196266.57 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.26 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. 2025 button stats bikestats.pl 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sierra.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dla Maćka XXIX

Wtorek, 13 czerwca 2023 · dodano: 13.06.2023 | Komentarze 0


Rowerowania dzień dziewiętnasty.

Ciuszki przetestowane.
Wygodne, można by się przyczepić do szycia, ale jak pamiętam od Adama Wadeckiego też tak były wykonane, a w praniu spisywały się dobrze.
Wkładka wentylowana, to kolejny plus.
Wyglądają też niezgorzej.
Ogólnie jestem zadowolony (moje cztery litery też).

Wczoraj w ramach odstawienia i popracowej wycieczki wciągnąłem:
- pół kilo czereśni (zamiast arbuza),
- soczek pomidorowy,
- sosy owocowe (to dla mnie nowość, mega słodkie choć w składzie cukry brak).
Na kolację obiad wegański jednogarnkowy (ponieważ przygotowałem dwie porcje, mam też na dziś) wg Respo.

Samopoczucie ok.
Wydolność też chyba niezła bo wczoraj zefirek nie pomagał.

Dieta służy.
PS.
Ponieważ padł pulsometr od garmina, zanabyłem nowy.
Różnice, to inne śrubki do mocowania (dedykowany śrubokręt) i obudowa czujnika.
Poprzedni się wysłużył.
Pewnie uszkodzenie gniazd mocujących (ich wyłamanie) spowodowało nieszczelności i w efekcie uszkodzenie elektroniki.
Zakupowo wybrałem E-azymut.








Wszystkie fotki
Kategoria codzienność, vegan


Dla Maćka XXVIII

Poniedziałek, 12 czerwca 2023 · dodano: 12.06.2023 | Komentarze 0

 Rowerowania dzień osiemnasty.

Przyszły ciuszki od Leszka Prawie PRO… ale o tym później ;)

Popracowy skok, postanowiłem trochę urozmaicić i wybrałem się na kultowe Rangóry…

Tam jest pięknie, wprawdzie najmniejsza z koronek na korbie nie chce gadać, ale i na środkowej da się to podjechać.

Później jeszcze dwa kółeczka Łęcze > Suchacz i powrót przez Pagórki (niestety nie było arbuza).
Zahaczyłem też o stację Orlenu, gdzie udało się zanabyć pakiet ciasteczek vegA (niestety tu czekolady jak na gdańskim nie mają).

Pod paczkomatem chwila na weryfikację poczty i jest.
Bingo.
Teraz czas na testy…

Ciuszki wyglądają i pasują idealnie. Mógłbym się doczepić do jakości szycia gaci (wkładki), ale wygląda na dość profi (jak na moje potrzeby) – identycznie tak, jak od Wadeckiego. Zatem powinno być ok, Zobaczymy. Dziś może popracowo przetestuję ;)

Jeśli chodzi, zaś od odstawienie, to sobie radzę.
Czuję się dobrze.







Kategoria codzienność, vegan


Dla Maćka XXVII

Sobota, 10 czerwca 2023 · dodano: 10.06.2023 | Komentarze 0


Rowerowania dzień siedemnasty.

Zamówiłem w Prawie Pro nowe ciuszki:
- spodenki kolarskie męskie Prawie.PRO 300W. Granatowe
- koszulka kolarska męska Prawie.PRO 200W Aero. Granatowa.

Ktoś mógłby zapytać dlaczego właśnie u Niego…
Po pierwsze dowiedziałem się o Jego istnieniu z podrozerowerowe.info (tam jeden z forumowiczów Go zareklamował, a po drugie: obejrzałem filmik z Jego udziałem na YT, gdzie wskazał różnice pomiędzy rowerzystami, a rowerzystami (sportowymi) - no i hasło "prawie pro", to chyba mój klimat... 
Poza tym chciałem trochę odmiany od Endury i tych od Roberta z BBT, a na Asossa jeszcze nie czas…

Dziś prawdopodobnie przyjdzie paczka, więc po pracy trzeba będzie przetestować na „popracowej wycieczce”…

W sobotę był apetyt na 250-300 i dlatego jeszcze w piątek rzuciłem hasło: 4:00 i … ok. 10 ruszyliśmy na relatywnie krótkie kręconko.

Dieta służy.
Waga spadła poniżej 80 kg.
Czuję się dobrze.








Kategoria coś więcej, vegan


Uczestnicy

Dla Maćka XXVI

Wtorek, 6 czerwca 2023 · dodano: 07.06.2023 | Komentarze 0

Rowerowania dzień szesnasty.
Tak jak zapowiadałem wcześniej przyszedł czas na przetarcie korony wału nad Wisłą w kierunku Mikoszewa.

Jechało się ciężko.

Temperatura pomiędzy 28 i 25 stopni powyżej zera (odpowiednio: początek i koniec wycieczki).
Miałem chwile zwątpienia, czy to był dobry pomysł.

Dieta wg Respo przed raczej płynna.
Na szczęście nie zawiodła miejscówka w Dworku (cztery banany, arbuz i dwa soczki pomidorowe) i można było kręcić dalej.

Zefirek też jakby kołował. Dobrze, ze był bo trudno by się było zmobilizować do startu.
Waga spadła do 87,5 kg.

Myślę, że nie będę przeginał i maksymalnie zrzucę do 85 kg.

Ważne by się nie zatracić, dlatego z nieukrywana przyjemnością po powrocie było zimne piwko i vegA chipsy ;)

Nie czuję dyskomfortu, ani psychicznego, ani fizycznego w związku z odstawieniem.
Ponieważ na starcie wycieczki spotkałem Marcina, wpis w kategorii „coś więcej”.

PS.
W Tujsku poprawiłem (arbuz, dwa banany i soczek roślinny), by z wielkim trudem doturlać się do portu.









Wszystkie fotki
Kategoria coś więcej, vegan


Dla Maćka XXV

Poniedziałek, 5 czerwca 2023 · dodano: 05.06.2023 | Komentarze 0


Rowerowania dzień piętnasty.

Ważę już poniżej 80 kg.

Dziś na popracowej wycieczce mix: soczku roślinnego, ogórka małosolnego i arbuza w zaprzyjaźnionej placówce kulinarnej w Lisewie Malborskim.

W bonusie zrobiliśmy mały ogonek (pętelkę w Palczewie) – trzeba koniecznie zwiedzić odcinek wałowy wzdłuż Wisły (kto wie, może da się nim dotrzeć do Kiezmarka…).

Dzięki zamkniętym szlabanom na odcinku pomiędzy Lisewem Malborskim (kawałek za), a Palczewem można doświadczyć dziewiczości okolicy. I niech tak zostanie. Jeśli zwiększymy częstotliwość odwiedzania tego odcinka, pewnie będzie bardziej przejezdny.
Na razie sobie wesoło zarasta.

Podczas rowerowania nie odczuwam jakiś sensacji.
Czuje się lekko i nawet lekki czołowy zefirek nie jest w stanie mnie zniechęcić (choć bardzo się starał i prawie mu się udało).

Chyba pichcenie sprawia mi sporo frajdy.

To duża satysfakcja, kiedy sam przygotowujesz posiłek (według Respo), smakuje ci… choć czasem nie doczytam przepisu i dzielnie walczę go pochłaniając (bo mimo wszystko jest zjadliwy).

Dziś popracowo może uda się przetrzeć kolejny zarastający wał…

Do rywalizacji „Aktywne Miasta” nie przystąpię.

Poza naprawdę kiepskimi recenzjami Użytkowników zniechęcą mnie do tego następująca kwestia:

czytałem w regulaminie, że edytowane wycieczki nie będą zaliczane.

Z moim garminem (Etrex35 touch) mam pewien problem, który polega na tym, że zgrywając z niego „trening” (nie jest aktywny BT, nie ma też modułu wi-fi) po kablu na kompa do aplikacji GC, importuje ten plik nie zachowując daty jego zapisu.

Nie wiem czym to jest spowodowane, ale muszę ręcznie edytować tę datę. Instalując aplikację „Aktywne Miasta” ma możliwość podpięcia do niej GC, ale mogłoby się zdarzyć, że moja edycja w zapis treningu powodowała by (zgodnie z regulaminem AM) nie uznaniu tej aktywności.

Nie potrzebny mi dodatkowy problem i przepychanie się z jej adminami, by udowadniać „że nie jestem wielbłądem).

Zatem, zdecydowanie nie.

Poza tym musiałbym targać ze sobą powerbanka by podtrzymać baterię smarkfona.

Od czasu, kiedy nie jeżdżę z plecakiem pięciokilogramowym, czy też sakwami, to byłby dodatkowy kłopot by znaleźć na niego miejsce. Wystarczy, ze na wycieczkę biorę: nogawki, rękawki o Roberta z BBT, kominiarkę, gdyby się ochłodziło poniżej 10 stopni powyżej zera.         








Wszystkie fotki
Kategoria coś więcej, vegan


Dla Maćka XXIV

Czwartek, 1 czerwca 2023 · dodano: 01.06.2023 | Komentarze 1


Rowerowania dzień czternasty.

Pojawiły się batoniki roślinne (znalazłem tańszą alternatywę niż w „kum-kum”) o całkiem znośnym smaku i rewelacyjnej konsystencji.

Skoro więc, zostały jeszcze dwa, to po zasileniu się frytkami z marchewki i pietruszki, po zweryfikowaniu kierunku zefirka, popracowo popedałowałem.

Wałowy singiel w kierunku Mikoszewa zarasta sobie w najlepsze i tylko Zmasowany Atak Zdeterminowanych Rowerzystów lub kosiarka może ten stan zmienić.

Chyba niepotrzebnie, te dwa wspomniane batoniki wcześniej wciągnąłem, bo gdy przyszło się zmierzyć z połówką arbuza w zaprzyjaźnionej/kultowej miejscówce kulinarnej w Tujsku, prawie poległem - dziś był mocno schłodzony (poprzedzony pikantnym soczkiem z pomidorów.

Może dlatego nie było łatwo go pochłonąć.


Mam już swoje ulubione potrawy. Nie odczuwam braku: mięsa, jaj, ryb.

Wegańskie potrawy są tak smaczne, że nie odczuwam braku „mięcha”.

Czuję się dobrze.

Dziś popołudniu coś dla głowy, a w sobotę (może tym razem niedzielę) trzeba zrobić jakiś bardziej przystający dla właściciela niebieskiego wdzianka, niż jakieś sto kaemów...










Kategoria codzienność, vegan


Dla Maćka XXIII

Wtorek, 30 maja 2023 · dodano: 30.05.2023 | Komentarze 0

Rowerowania dzień trzynasty.
Odstawieni trwa.
Dieta służy.
Dziś w planie była mierzeja, ale czy wybrać singiel od Sztutowa, czy od Jantara chwilę się zastanawiałem. Widząc kierunek zefirka zdecydowanie lepiej było wracać od Sztutowa, ale jak można jechać krawędzią wydmy i nie widzieć pięknie operującego słoneczka ;)
Singiel dawno nie odwiedzany, niewiele się zmienił. Po deszczu lepiej tam nie próbować, bo wjazd na wystające korzenie może skończyć się wizytą kilka metrów niżej.
W Tujsku popas. Kiedy zapytałem o arbuza (w tym możliwość poporcjowania) i otrzymałem odpowiedź twierdzącą długo się nie zastanawiałem. Cały, choć relatywnie niewielki został „wciągnięty nosem” (w bonusie opróżniłem butelkę soczku pomidorowego).
Waga oscyluje pomiędzy 80-81 kg. Czuję się wyśmienicie.








Wszystkie fotki
Kategoria codzienność, vegan


Dla Maćka XXII

Sobota, 27 maja 2023 · dodano: 27.05.2023 | Komentarze 3


Rowerowania dzień dwunasty.
Ponieważ zostały jeszcze dwa roślinne batoniki i Mój Skarb zanabył specjalnie dla mnie ciasteczka vegA, postanowiłem skoro świt (ruszyłem ok. 9) popedałować tym razem na północ naszego pięknego województwa. Zanim zabrałem zawartość całej jednej paczki na rowerowanie, do porannego espresso zjadłem jedną sztukę i z postanowieniem zrealizować możliwie wiernie GreenVelo. I tak, by nie było zbyt prosto, rozpocząłem od podjazdu wzdłuż schodów na Sadowej, następnie przyszła kolej na Gęsią, Chrobrego (tu tętno na 91% wydolności, na ale tam bywa 23%), singielek za leśniczówką i dalej wiernie szlakiem „Zielonego Roweru”.
Nie wiem dlaczego szlak został wytyczony powrotem na ul. Fromborską (znacznie przyjemniej jedzie się do Łęcza przez Pagórki), ale to właśnie tam natknąłem się na wymienioną wcześniej grupę rowerzystów ze Szczecina.


NIEZROZUMIAŁYM DLA MNIE JEST ZABUDOWANIE ŚCIEŻKI ROWEROWEJ BALUSTRADAMI PO OBU STRONACH NA ODCINKU POMIĘDZY SKRZYŻOWANIEM ŁĘCZE/SUCHACZ, A NADBRZEŻE. JEST TO BARDZO NIEBEZPIECZNE. MA WRAŻENIE, ŻE PROJEKTANTOWI ZABRAKŁO WYOBRAŹNI. MAM NADZIEJĘ, ZE NIE DOJDZIE TAM DO ŻADNEJ TRAGEDII. ZJAZD I UDERZENIE (ZAHACZAJĄC KIEROWNICĄ, SAKWĄ) MOŻE SKOŃCZYĆ SIĘ TRAGICZNIE.
APELUJĘ BY JAK NAJSZYBCIEJ USUNĄĆ BALUSTRADY PO OBU STRONACH TEJ ŚCIEŻKI. WOLĘ WYPAŚĆ NA TRAWĘ, NIŻ UDERZYĆ W METALOWĄ „OCHRONĘ”.



Chyba w Nadbrzeżu, mijana dzień wcześniej Ekipa miała miejsce popasowe, bo na poboczu dostrzegłem auto z logiem z koszulek jadących.
Zanim zacząłem sobotnie rowerowanie, postanowiłem że pierwszy popas będzie we fromborskiej „Biedronce”, bo tam mają bulgur z hummusem paprykowym i jakieś roślinne soczki – i ten plan udało się zrealizować.

Jadąc GreenVelo trzeba uważać na miejsca (szczególnie na zjazdach), gdzie wyraźnie natura upomina się o swoje. Niestety i człowiek też ma w tym udział, bo coraz więcej widać wycinek lasu Nie wiem czy to „gospodarka leśna”, czy „po nas choćby potop” i nie ważne, że przyszłe pokolenia będą oglądać drzewa w telewizji, albo skansenach.
Szkoda.

Po popasie we Fromborku (w galerii menu) przyszedł czas na Nową Pasłękę, Braniewo i dalej po kostce Pierzchały. Popas pod tamtejszym sklepem.. Niestety nie było arbuza i musiałem zadowolić się bananami. Następnie terenem przez Kurowo Braniewskie i Nowe Monasterzysko i asfaltem wzdłuż „22” (soczek pomidorowy) i zacumowałem w porcie.

Widzę, ze odstawienie nie ma wpływu na moją rowerową wydolność. Wręcz przeciwnie czuję się lekko (obecnie waga oscyluje w okolicach 81 kg). Nie potrzebuję dodatkowych kalorii. Chciałbym znaleźć papu, które powoli uwalnia energię (może to właśnie wspomniany paprykowy/ciecierzycowy hummus z kaszą bulgur. Batoniki roślinne wzmacniają, ale mam wrażenie że jest to tylko strzał.
Ja potrzebuję czegoś zupełnie innego. Może gdybym się ścigał, to byłoby dobre rozwiązanie, ale przy „rowerowaniu romantycznym”, to nie jest potrzebne.

Arbuz świetnie nawadnia, nie czuję się ociężały nawet jeśli jednorazowo wciągnę go więcej. Podobnie działa banan. Soczki roślinne (mixy owocowo-warzywne) również dają radę.

Dieta Respo mi służy.









Wszystkie fotki
Kategoria codzienność, vegan


Dla Maćka XXI

Piątek, 26 maja 2023 · dodano: 27.05.2023 | Komentarze 0


Rowerowania dzień jedenasty.
Jak zwykle popracowo, nieśpiesznie, wiedząc że w Lisewie Malborskim się nawodnię (arbuz i roślinne soczki) - dodałem do tego dwa batoniki roślinne i nie było dramatu by przetrwać całą wycieczkę. Powrót ulubionym, ale mocno zarośniętym wałowym singlem wzdłuż wału Wisły.
Podczas rowerowania spotkałem/minąłem jaką większą grupę, jek udało mi się dostrzec ze Szczecina (może był tam Achom, bo Ktoś następnego dnia, kiedy znowu Ich wyprzedzałem przed Łęczem mnie nawoływał. ale świadom dystansu i bycia wiernym maksymie: "się ściemnia, trzeba dyrdać" pognałem zostawiając Grupę kontemplującą rowerowanie).
Jeśli chodzi o dietę, to jak na razie służy. Odkrywam wiele smaków i zapachów, które sprawiają że odstawienie nie jest problemem. Nawet sobie nie zdawałem sprawę jak wiele do tej pory traciłem.
Tu podziękowania do rowerzysty z brodą, którego najpierw minąłem pod Solnicą za motywację. Kiedy z kolei On mnie minął postanowiłem "gonić króliczka" i odcinek do Kazimierzowa pokonałem znacznie żwawszym tempem.
Jeszcze raz dzięki i do zobaczenia na trasie. 










Wszystkie fotki
Kategoria codzienność, vegan


Uczestnicy

Dla Maćka XX

Czwartek, 25 maja 2023 · dodano: 25.05.2023 | Komentarze 0

 Rowerowania dzień dziesiąty.
Dla odmiany postanowiłem, skoro zefirek sprzyja, pożeglować dziś na południe.
Oczywiście z planu na miłomłynową tężnię nic nie wyszło – wystarczy standard. Powrót pochylniami i wzdłuż Drużna spełnia oczekiwania dla mnie i „Srebrnego Szerszenia”.
Na wylocie spotkałem Marcina (i stąd umieściłem Go jako Uczestnika; „codzienność” – to gdy jadę sam, - jeśli z Kimś, to już „coś więcej”) i po krótkiej wymianie słów i tradycyjnym „trzeba dyrdać, bo się ściemnia”, pomknąłem do celu. Celem miał być oczywiście arbuz, ale musiałem się zadowolić” czterema bananami, trzema ogórkami małosolnymi i dwoma roślinnymi batonikami. Oczywiście podczas jazdy piję „hektolitry” wody. Plan na tężnię nie został zrealizowany również z konieczności wciągnięcia o sensownej porze (ale najpierw przygotowania) trzeciego posiłku wg Respo. I tak, przy rowerowaniu, jem dopiero ok. godz. 20-21, a trzeba przygotować jeszcze co najmniej dwa „posiłki” na dzień następny i przestudiować propozycje karmienia na kolejny dzień.

Dieta Respo mi służy, a Opiekun Celu wspiera, ale najważniejsza jest determinacja w dążeniu do celu.
Tak jak rowerowanie, to jazda wyłącznie głową to i odstawienie (przejście na vegA) trzeba sobie w niej poukładać.

Co do Maćka, nie wiem czy plan uzbierania na turnus rehabilitacyjny się powiódł, ale dołożyłem swoją cegiełkę i dalej będę Go wspierał. 







Kategoria coś więcej, vegan