Info
Ten blog rowerowy prowadzi sierra z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 196372.17 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.26 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie. 2025 2024 2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 2013
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń3 - 0
- 2024, Grudzień6 - 1
- 2024, Listopad5 - 0
- 2024, Październik8 - 0
- 2024, Wrzesień10 - 4
- 2024, Sierpień11 - 1
- 2024, Lipiec11 - 0
- 2024, Czerwiec4 - 0
- 2024, Maj8 - 0
- 2024, Kwiecień8 - 0
- 2024, Marzec8 - 1
- 2024, Luty7 - 0
- 2024, Styczeń1 - 0
- 2023, Grudzień5 - 1
- 2023, Listopad7 - 2
- 2023, Październik8 - 0
- 2023, Wrzesień15 - 0
- 2023, Sierpień10 - 1
- 2023, Lipiec11 - 0
- 2023, Czerwiec11 - 3
- 2023, Maj15 - 3
- 2023, Kwiecień13 - 2
- 2023, Marzec10 - 5
- 2023, Luty6 - 0
- 2023, Styczeń7 - 6
- 2022, Grudzień4 - 0
- 2022, Listopad9 - 0
- 2022, Październik9 - 0
- 2022, Wrzesień12 - 0
- 2022, Sierpień12 - 3
- 2022, Lipiec14 - 0
- 2022, Czerwiec12 - 1
- 2022, Maj16 - 1
- 2022, Kwiecień11 - 5
- 2022, Marzec19 - 1
- 2022, Luty8 - 0
- 2022, Styczeń14 - 0
- 2021, Grudzień3 - 2
- 2021, Listopad18 - 0
- 2021, Październik11 - 1
- 2021, Wrzesień9 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec11 - 1
- 2021, Czerwiec14 - 3
- 2021, Maj14 - 2
- 2021, Kwiecień10 - 3
- 2021, Marzec11 - 4
- 2021, Luty4 - 5
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Grudzień8 - 13
- 2020, Listopad7 - 8
- 2020, Październik7 - 2
- 2020, Wrzesień9 - 4
- 2020, Sierpień15 - 15
- 2020, Lipiec11 - 4
- 2020, Czerwiec12 - 1
- 2020, Maj9 - 8
- 2020, Kwiecień10 - 15
- 2020, Marzec9 - 5
- 2020, Luty8 - 14
- 2020, Styczeń3 - 3
- 2019, Grudzień2 - 1
- 2019, Listopad9 - 3
- 2019, Październik11 - 8
- 2019, Wrzesień12 - 3
- 2019, Sierpień8 - 4
- 2019, Lipiec7 - 1
- 2019, Czerwiec17 - 0
- 2019, Maj16 - 4
- 2019, Kwiecień13 - 1
- 2019, Marzec17 - 6
- 2019, Luty12 - 7
- 2019, Styczeń5 - 3
- 2018, Grudzień3 - 3
- 2018, Listopad11 - 8
- 2018, Październik16 - 14
- 2018, Wrzesień16 - 23
- 2018, Sierpień16 - 16
- 2018, Lipiec8 - 9
- 2018, Czerwiec16 - 9
- 2018, Maj22 - 31
- 2018, Kwiecień23 - 46
- 2018, Marzec18 - 38
- 2018, Luty9 - 26
- 2018, Styczeń8 - 32
- 2017, Grudzień11 - 23
- 2017, Listopad15 - 19
- 2017, Październik15 - 24
- 2017, Wrzesień18 - 20
- 2017, Sierpień18 - 16
- 2017, Lipiec17 - 18
- 2017, Czerwiec13 - 21
- 2017, Maj16 - 12
- 2017, Kwiecień8 - 2
- 2017, Marzec13 - 8
- 2017, Luty13 - 10
- 2017, Styczeń8 - 4
- 2016, Grudzień8 - 3
- 2016, Listopad18 - 7
- 2016, Październik19 - 6
- 2016, Wrzesień22 - 8
- 2016, Sierpień17 - 11
- 2016, Lipiec16 - 10
- 2016, Czerwiec19 - 18
- 2016, Maj14 - 9
- 2016, Kwiecień21 - 11
- 2016, Marzec17 - 22
- 2016, Luty17 - 9
- 2016, Styczeń13 - 14
- 2015, Grudzień12 - 6
- 2015, Listopad15 - 17
- 2015, Październik23 - 19
- 2015, Wrzesień19 - 23
- 2015, Sierpień19 - 13
- 2015, Lipiec20 - 24
- 2015, Czerwiec17 - 7
- 2015, Maj16 - 12
- 2015, Kwiecień20 - 13
- 2015, Marzec12 - 25
- 2015, Luty12 - 30
- 2015, Styczeń13 - 33
- 2014, Grudzień12 - 21
- 2014, Listopad19 - 33
- 2014, Październik18 - 19
- 2014, Wrzesień17 - 13
- 2014, Sierpień21 - 18
- 2014, Lipiec21 - 17
- 2014, Czerwiec16 - 23
- 2014, Maj12 - 29
- 2014, Kwiecień13 - 24
- 2014, Marzec15 - 31
- 2014, Luty8 - 27
- 2014, Styczeń6 - 17
- 2013, Grudzień14 - 36
- 2013, Listopad13 - 14
- 2013, Październik17 - 18
- 2013, Wrzesień18 - 19
- 2013, Sierpień13 - 11
- DST 267.02km
- Sprzęt Srebrny Szerszeń
- Aktywność Jazda na rowerze
Styczniowy Hel z Kasią i Markiem
Piątek, 12 stycznia 2018 · dodano: 14.01.2018 | Komentarze 13
Jak w roku ubiegłym (o tej samej porze) wymyśliłem sobie pomysł na wycieczkę, ale nie sądziłem, że skuszą się na nią Osoby, które bym oto nie podejrzewał. Zwłaszcza, że zapowiedzi pogodowe raczej się sprawdziły i nie było większych niespodzianek.
Ustaliłem godzinę wyjazdu na 21:00 i o dziwo tylko ja się spóźniłem. Na zbiórce, nie będę ukrywał, że z zadowoleniem powitałem Kasię i Marka i tak wspólnie udaliśmy się w tę ciepłą bezgwiezdną noc. Ponieważ możliwości wsparcia kulinarnego na trasie do trójmiasta są raczej ograniczone, postanowiłem, że pierwszy postój zrobimy w nowodworskim macu. Na kolejne ładowanie baterii zatrzymaliśmy się na ulubionej stacji benzynowej w Gdańsku. Na liczniku rowerowym przed Gdynią, Nasza Trójka była pierwszą liczbą tego dnia zanotowaną przez to urządzenie, no i przy okazji dowiedziałem się jest półtora poniżej zera (czyli tyle ile było na wyjeździe w Elblągu.
Niestety powoli dobiega kres życia mojego fotopstryka (przekonałem się o tym już na starcie do wycieczki i wielokrotnie później), ale na szczęście widzę, że Kasi udało się kilka razy uwiecznić fotograficznie podróż.
Ponieważ nie było presji na średnią, poza tym na Helu warto być, jak cokolwiek będzie otwarte, to pozwoliliśmy sobie na szwendanko po "niebieskim" i klifie puckim.
Rok temu "trochę" wylało i trzeba było trochę popływać na płytach za "łajbą" (kto ten szlak zna to będzie wiedział o czym piszę), no co ważne łajbowej tradycji stało się zadość.
Z kolei właściciel pola po którym biegnie singielek klifowy, robi wszystko by zniechęcić rowerzystów do wyboru tej pięknej i dość niebezpiecznej trasy (widok na kosę helską, szczególnie w rozgwieżdżoną noc, to niezapomniane przeżycie). Zmarzniętej ziemi oczekiwałem, ale że skiby będą prawie do krawędzi-już mniej, Że On się nie boi tak blisko tego pola uprawiać...
No cieszę się, że Moi Współpodróżnicy zmienili zdanie (chcieli pierwotnie byśmy Rzucewo i klif ominęli asfaltowo) i skusili się właśnie na ten przedpucki odcinek, mając świadomość ryzyka jazdy nocnej krawędzią urwiska (bardziej ja bo co by było gdyby ktoś stracił równowagę i spadł zwłaszcza, że było raczej ciemno).
W zasadzie gdyby nie te parę kaemów po tym szlaku, to nie widziałbym większego sensu pedałować na Hel (no i jeszcze może ten odcinek od Juraty).
Przed atakiem na Cel, postanowiłem jeszcze podładować baterie we Władysławowie na stacji benzynowej (zamiast trzech czekolad, kupiłem sześć, bo wydawało mi się, że powinienem kubek napełnić dwa razy. Kasia jednak zauważyła, że zamiast czekolad w kubkach jest samo mleko i oczywiście zgłosiła fakt obsłudze, która powiedziała że pewnie automat uległ awarii i sprzedawca pozwolił na skorzystanie z innego automatu. tu muszę też wspomnieć, że Kasia przygotowała furę smakowitych kanapek, a ja z Markiem robiliśmy wszystko by miała jak najmniej do wożenia ;)
W zasadzie cała droga na Hel, to jazda z lekkim zefirkim w plecy, ale jak obraliśmy cel, to dopiero odczuliśmy czym jest -2 przy silnym wmordęwindzie. Na Helu oprócz standardowej pętli, byliśmy też na wrakach i przez dłuższą chwilę było słoneczko i zrobiło się cieplutko i magicznie (ale niestety to tylko pozory).
W zasadzie nie nastawiałem się na jazdę w całości na kołach i wiedziałem, że gdzieś trzeba będzie skorzystać kolei żelaznej. Dlatego po dotarciu do Władysławowa, zrobiliśmy dłuższy kulinarny popas u "kultowego Chłopa" (w bonusie, bo nie są to tanie rzeczy, skosztowałem grzańca, który był tam darmowy). Tam też, przeglądając meteo, uznaliśmy, że nie warto się zarzynać i szarpać by pochwalić się styczniowym dystansem. Uznaliśmy, że spokojnie uda się dotrzeć do Gdańska na ostatnie połączenie kolejowe i tak wróciwszy na niebieski szlak szybko się przekonaliśmy, że to nie będzie takie proste. Porywy wiatru sprawiały, że odczuwalna temperatura była grubo poniżej tej nominalnej, no i szlak o tej porze roku też do najłatwiejszych nie należy.
Jak tylko wyjechaliśmy z "niebieskiego" jakiś kierowca w bmw x5 postanowił mnie zabić i po wyprzedzeniu zajechał drogę, specjalnie spychając na wysoki w tym miejscu krawężnik (w tym miejscu nie ma wyznaczonej drogi rowerowej tylko dość wąski chodnik). Byliśmy zbyt zmęczeni by wezwać policję i skończyło się tylko na szczerej i dość wymownej wymianie epitetów.
Po dotarciu do Gdyni, oceniliśmy że nie dojedziemy na ten ostatni transport z Gdańska i postanowiliśmy nabyć już tu bilety.
Pani w okienku Nam zakomunikowała, że niestety w komputerze nie ma biletów na rowery i odesłała nas z kwitkiem.
Ponieważ perspektywa powrotu na kołach do Elbląga dość przerażała (było już chyba kilka poniżej zera i wyraźny południowo-wschodni zefirek i odczuwaliśmy zmęczenie) to jak na stację podstawili regio to postanowiliśmy się do niego zapakować i nie wyrywać się zbytnio z nabyciem biletów.
Już kiedyś wracając z Lęborka (udało się trochę zaoszczędzić), to i tym razem tak było.
Oczywiście Wielkie Dzięki :)
Dzięki za Towarzystwo Rowerowe i myślę, że w bardziej sprzyjających warunkach (może innej porze roku) ten Hel od deski, do deski zrobimy.
sobota
piątek
Kategoria coś więcej
Komentarze
MARECKY | 20:06 czwartek, 18 stycznia 2018 | linkuj
Jak przed Tobą? Hel już ogarnęłaś 10.09.2016 :-)
Ka2 | 19:19 środa, 17 stycznia 2018 | linkuj
Marecki, niestety niepełne z powrotem. Od Gdyni do Gdańska skorzystaliśmy ze sławetnego PKP ;) Jeszcze Hel tam i z powrotem przede mną. Tak jak i Częstochowa ;)
MARECKY | 21:01 wtorek, 16 stycznia 2018 | linkuj
Co tu robić, jak Kasia Hel w tę i nazad ma już zrobiony?. Czas na częstochowską 500-tkę :-)
MARECKY | 19:05 poniedziałek, 15 stycznia 2018 | linkuj
@gość: Przecież przyczynę powrotu PKP masz w relacji. Wystarczy przeczytać, jak dasz radę ;-) @Mario: Chciałem zaproponować nocny Hel za rok - w styczniu 2019r., ale jak widzę że Kasia chce spać na plaży to się poddaję :-)).
Gość | 15:41 poniedziałek, 15 stycznia 2018 | linkuj
Ka2, skoro Jesteś dla odmiany odważna to podaj faktyczną przyczynę tego że postanowiliscie wracać pociągiem.
Gość | 15:31 poniedziałek, 15 stycznia 2018 | linkuj
Co w tym złego że ktoś mówi prawdę. Przecież nikogo nie obraził.
Gość | 13:02 poniedziałek, 15 stycznia 2018 | linkuj
Nie ma się co obrażać. I Wy chcecie startować w ultramaratonach ? I tak do mety będziecie podjeżdżać pociągiem?
fisz | 01:11 poniedziałek, 15 stycznia 2018 | linkuj
Kozacka jazda w styczniu na Hel,na samą myśl już mi zimno.12 lipca 2015r tam jechałem(jak zwykle w dwie strony wyszło ok.360km) i bardzo zmarzłem bo temperatura w nocy spadła do +6stC a co dopiero w samym środku zimy.W sumie to od Gdańska do Gdyni ,,byłem razem z wami,, śledziłem zapis Mariusza na ENDOMONDO ale o 4:00 coś się urwało w i poszedłem spać bo na 14:00 musiałem iść do pracy.Myślałem że jedzie sam a tu taka niespodzianka :) Nawet chciałem dzwonić jak się zawiesiło ENDOMONDO Wpis ,,Gościa,, żałosny nawet nie ma sensu tego komentować.
Ka2 | 22:14 niedziela, 14 stycznia 2018 | linkuj
Mario, usuń proszę komentarz tego tchórza o ciasnym umyśle, niech ludzie tu zaglądający opuszczają Twoją stronkę z uśmiechem na twarzy, a nie zniesmaczeniem na pograniczu politowania dla istnienia takich jednostek ... na rowerze w dodatku jeżdżących. Brrr. Obym tylko z takimi zbyt często kilometrów nie kręciła.
Gość | 21:31 niedziela, 14 stycznia 2018 | linkuj
Porażka i wstyd. Co to za atak na Hel, jeśli w głowie od samego początku ma się PKP.
Porażka.
Porażka.
Ka2 | 21:10 niedziela, 14 stycznia 2018 | linkuj
Gdyby nie moja Siostra, która wykopała mnie na STOPowe ognisko noworoczne, nie zakiełkowałaby ochota na udział w ..., nie byłoby spotkania garażowego, na ktorym kolejna klepka mi pękła i postanowiłam potowarzyszyć Tobie na Hel - zimą - ja śpioch - zmarźluch - to naprawdę świetny pomysł, żeby wyruszać tam wieczorem :D Dziękuję Siostra. Dziękuję Mariusz i czekam na pełny Hel (z możliwością przekimania chociaż 2 godzinek na plaży) - koooniecznie ze wschodem słońca ;)
Komentuj