Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sierra z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 205380.84 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.26 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. 2025 button stats bikestats.pl 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sierra.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

coś więcej

Dystans całkowity:146950.60 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:2605:04
Średnia prędkość:20.00 km/h
Maksymalna prędkość:64.90 km/h
Liczba aktywności:1209
Średnio na aktywność:122.26 km i 5h 32m
Więcej statystyk
  • DST 90.31km
  • Czas 04:33
  • VAVG 19.85km/h
  • VMAX 30.80km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nocny spacerek na Mierzeję Wiślaną z Władkiem

Poniedziałek, 3 listopada 2014 · dodano: 03.11.2014 | Komentarze 1

Pierwszą w listopadzie zrobiłem wspólnie z Władkiem. Wprawdzie miały być żeberka w Kątach Rybackich, ale i pierzaste było całkiem niezłe. Mierzeja urzeka niezwykłą ciszą i spokojem. 
Dzięki Władek za Towarzystwo i wspólne kręconko :)
 


Kategoria coś więcej


  • DST 46.52km
  • Czas 02:29
  • VAVG 18.73km/h
  • VMAX 36.10km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dobry uczynek w Kazimierzowie i na deser pieczyste z Władkiem

Piątek, 31 października 2014 · dodano: 31.10.2014 | Komentarze 0

Czekając na kolejnych Chętnych do dzisiejszej wycieczki, w pewnej chwili zdumieni spostrzegliśmy, że kilka kroków przed Nami, auto uderza kołem w krawężnik po czym dało się słyszeć świst uchodzącego z opony powietrza.
Jako prawdziwi "dżentelmeni" oferujemy swoją pomoc "kierowczyni". Niestety auto "stoi" (no powiedzmy jest lekko przechylone) na alusach, a do dyspozycji mamy zaledwie klucz do stalówek. Sytuację ratuje przejeżdżający obok driver, który wspiera Nas zestawem odpowiednich narzędzi. Minęła kolejna chwila i Pani wdzięczna za okazaną pomoc udaje się w swoim kierunku, a my, rezygnując z "żeberkowych" Kątów Rybackich, kierujemy się w okolice ostatnio poznanej miejscówki by odbudować nadwątlone wysiłkiem, organizmy. 
Dzięki Władek z Towarzystwo i wspólne kręconko :) 


     
Kategoria coś więcej


  • DST 87.68km
  • Czas 04:32
  • VAVG 19.34km/h
  • VMAX 50.02km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urodzinowy ugień i kiełba na Pierzchałach z Władkiem

Czwartek, 30 października 2014 · dodano: 31.10.2014 | Komentarze 3

Wiele na to wskazuje, że mój sezon rowerowy AD 2014 dalej trwa.
Niewątpliwie to Wielka Zasługa Krzysia i Sławka, którzy nie szczędząc sił i środków nie pozostali obojętni na "wołanie Mojej Gwiazdy" i dali Jej jeszcze kolejną "szansę".
Wprawdzie z dziewięciu "żyć" pozostało osiem, ale mam nadzieję, że ich "zabiegi" trwale pozwolą na jeszcze wiele kilometrów kręconka.
Wielkie Dzięki :)
Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie zapragnął jak najszybszego przetestowania zastosowanych przez Nich rozwiązań.
Chcąc podzielić się z Władkiem (do dzisiejszej wycieczki próbowałem zachęcić jeszcze kilku bikerów) radosną nowiną (po postawionej przez serwis rowerowy, druzgocącej diagnozie, dostałem kosmicznego rowerowego dola) mile zaskoczony z prawdziwą przyjemnością przyjąłem Jego zaproszenie na wspólną wycieczkę. Można było wybrać wiele miejsc, ale najciekawszym pomysłem był "ugień i kiełba" na Pierzchałach. Po lekkim dotowarowaniu i podróży w relatywnie średnio sprzyjającej temperaturze, z wyraźną ulgą przywitaliśmy nadpierzchalską wiatę ogniskową.  
Powrót to świadomy wybór ulubionych dderek leśnych, jeszcze krótka wizyta nad rybnym jeziorku i  Bażantarnią dotarliśmy do portu.
Dzięki Władek za Towarzystwo i Wspólne kręconko :)                 



Kategoria coś więcej


Uczestnicy

Jak Feniks z popiołów

Środa, 29 października 2014 · dodano: 29.10.2014 | Komentarze 0

Jest cień szansy na to, że jednak mój sezon rowerowy będzie trwał "do końca świata a może nawet o dzień dłużej"-jak mawia "klasyk" Cool
...i będzie to zasługa dwóch bikerów: Krzysia i Sławka, którzy to wiedząc ile dla mnie znaczy "rowerowanie" nie szczędzili sił i środków by wspomóc "Moją Gwiazdę" w tym, dla piszącego tego słowa "rowerowym dole".

Dodatkowe podziękowania należą się firmie, która była pełna zrozumienia dla kogoś, dla którego życie bez rowerowania traci sens oraz firmie, która była skłonna wesprzeć Nas- kulinarnie.
Wielkie Dzięki Cool
P.S.
Jutro tj. 30-10-2014 -zamierzam spędzić dzień swoich, któryś z kolei urodzin, na mierzei wiślanej testując zastosowane przez Pana Doktora-Krzysia i Sławka, bez którego pewnie nie było by to możliwe-nowatorskie rozwiązania.
Władek, jeśli się gdzieś rozkraczę będę liczył na Twoje wsparcie.
Raczej wybiorę się sam, przekładając "ugień i kiełbę na Pierzchałach" na bardziej korzystny dla Wszystkich termin.
Kategoria coś więcej


  • DST 91.20km
  • Czas 04:24
  • VAVG 20.73km/h
  • VMAX 34.40km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wytrzymał 12 200 km (wklad suportu)

Wtorek, 28 października 2014 · dodano: 28.10.2014 | Komentarze 5

Dzisiejsza frekwencja mile zaskoczyła organizatora. Pierwotnie miałem sam  zaliczyć Piaski (trochę wariacki pomysł zważywszy dystans do pokonania), ale jak wciągu dnia na wyświetlaczu mojego telefonu pojawił się numer dzwoniącego Władka, to już wiedziałem, że raczej to będzie "coś więcej". Później forumowe lekkie niezdecydowanie Sławka i już wtedy wiedziałem, że będzie Nas co najmniej trzech ;)  Jakież było moje zdziwienie jak na zbiórkę dotarli Krzyś i Leszek., by po kilku chwilach dogonił Nas Sławek i wspólnie podążyliśmy w kierunku dzisiejszego celu. Zdałem sobie sprawę, że dotarcie w tym składzie do Piasków raczej nie będzie możliwe i po latarkowym zaliczeniu sympatycznego singielka pomiędzy Kątami Rybackimi i Stegną w drodze powrotnej stwierdziłem, że coś się dzieje z napędem "Mojej Gwiazdy". Zebrane naprędce konsylium stwierdziło jednoznacznie, że przyczyną rzężenia napędu jest poluzowany (odkręcony wkład suportu) i raczej powinienem być szczęśliwy jeśli te czterdzieści kilometrów nie będę musiał pokonać "by walk". Jakoś udało się dobić do portu, ale pod wielkim znakiem zapytania stoi "Środowa latareczka" z ugniem i kiełbą w tle.
Dzięki Całej Ekipie za Towarzystwo i wspólne kręconko :)

Sorry Marek, że w relacji zostałeś pominięty SadSadSadSadSad ...chyba czas na złożenie legitymacji członkowskiej do STOP-owców Wink
Oczywiście Naszą Wtorkową Imprezę Mierzejową uświetnił swą Obecnością Marek (MarekB). Cool
P.S.
"Moja Gwiazda" obecnie przebywa (udało się ją dostarczyć) w serwisie na Gwiezdnej....
Zdaje się, że po przejechaniu (od maja 2009r.) prawie 60tysi "Moja Gwiazda" "is dead" Sad
Raczej sezon rowerowy A.D. 2014 uważam za zakończony. Sad
Niniejszym odwołuję swój udział w dzisiejszej imprezie. Sad



       
Kategoria coś więcej


  • DST 45.28km
  • Czas 02:15
  • VAVG 20.13km/h
  • VMAX 36.10km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Latarkowe szwendanko z Krzysiem i Władkiem

Poniedziałek, 27 października 2014 · dodano: 27.10.2014 | Komentarze 0



Kategoria coś więcej


  • DST 65.72km
  • Czas 03:18
  • VAVG 19.92km/h
  • VMAX 35.90km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Do Żółwińca z Ekipą

Środa, 22 października 2014 · dodano: 22.10.2014 | Komentarze 1

Dzisiaj po wizycie u Pana Doktora, gdzie "Moja Gwiazda" otrzymała odpowiednio skrócony, kolejny (jeden z trzech) łańcuch, już razem udaliśmy się na miejsce zbiórki "Środowej Latareczki". Czy ten nowy punkt zborny się przyjmie wśród Rowerowej Braci-zobaczymy (myślę, że ma duże szanse wyprzeć "netoperka". Po kilku dłuższych chwilach dołączyli do Nas: Wałdek, Leszek, Marek, Paweł i już wspólnie podążyliśmy w kierunku naszego dzisiejszego celu.
Ponieważ w planie był "płytowy masaż czterech liter" na chwilę się rozdzieliłem z Grupą Główną i motywowany "czworonożnymi, podobno najlepszymi przyjacielami człowieka", miejscami zwiniętymi przez nieznanych sprawców płytami (było trochę zbyt miękko) po kilku kilometrach samotnej jazdy ujrzałem ponownie Moich Kompanów (którzy rozdzieli się w celu ugniowo-kiełbowego "dotowarowania"). Jeszcze mały lob przez kierownicę "Mojej Gwiazdy" wywołany eksploracją bobrowego apartamentu i po dokonaniu inspekcji jeszcze nie odbudowanej, popadającej w ruinę, wcześniej niezwykłej wieży widokowej na jezioro Drużno w Żółwińcu.
Po "odtowarowaniu" zapasów, "ugniu i kiełbie", w zgodzie z dzisiejszym planem, dobrowolnie poddaliśmy się masażowi płytowemu niebieskiego szlaku i nim dobiliśmy do portu.
Dzięki Całej Ekipie za Towarzystwo i Wspólne kręconko :)              






Kategoria coś więcej


  • DST 80.08km
  • Czas 03:35
  • VAVG 22.35km/h
  • VMAX 57.30km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Terenowo do Fromborka z Ekipą

Czwartek, 16 października 2014 · dodano: 16.10.2014 | Komentarze 0

Dość ciężko podróżuje się po leśnych szutrowo-błotnistych ddr-kach mając zainstalowane na nosie permanentnie zaparowane dodatkowe oczy, ale bez nich jest jeszcze gorzej. Zatem po Fromborkowym popasie, podjąłem jedynie słuszną decyzję powrotu asfaltem. Ale żeby nie było zbyt nudno, ostatnią prostą zrobiliśmy nadzalewowymi płytami i co oczywiście musiało zaowocować utratą  życia w tylnej oponie "Mojej Gwiazdy" (a już myślałem że Nobby Nic'i są "niezatapialne"). Oczywiście Towarzysząca mi Ekipa szybko "zakasała rękawy" i po kilku chwilach można było kontynuować podróż.
Dzięki Władek, Leszek, Krzyś, Sławek, Karol za Towarzystwo i Wspólne kręconko :)
P.S.
Trochę szkoda, że nie udało się utrwalić fotograficznie mglistych kołderek okrywających okoliczne pola i zagajniki. Naprawdę widok był niezwykły.



     
Kategoria coś więcej


  • DST 86.39km
  • Czas 04:22
  • VAVG 19.78km/h
  • VMAX 49.40km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Mazurskie ścieżki. Dzień Drugi. Powrót

Niedziela, 12 października 2014 · dodano: 14.10.2014 | Komentarze 1

Niestety niedziela, to dzień planowanego powrotu, co musiało się odbić na przejechanym dystansie, zwłaszcza, że musieliśmy zadbać o Naszego Nieocenionego Władka, który miał Nas dostarczyć do portu Swoją Vipowską Salonką. Nie mniej jednak atrakcji nie mogło zabraknąć. Dość dokładnie poznaliśmy uroki podróżowania "kociołbowego". Wpadliśmy też do wielu betonowych pozostałości powojennych.
Cena biletu wstępu do "Wilczego Szańca" na poziomie 50pln/per capita to czysta kpina i mam nadzieję, że Ktoś się obudzi i dostosuje ją do zamożności Polaków, chcących poznać to miejsce.
Ostrzegam też przed kulinarną "kuchnią polową" za jedyne 8pln za wątpliwej jakości grochówkę.
Ale te niedogodności nie były w stanie zatrzeć uroków wspólnego, wstrzymywanego lekkim "zefirkiem" mazurskiego rowerowania. Przed dobiciem do Naszego Tymczasowego Portu pojawił się pomysł zwiedzenia okolicznych śluz, ale świadomi drogi powrotnej z żalem opuściliśmy to urokliwe miejsce i z mocnym postanowieniem ponownych odwiedzin, po lekkim doładowaniu baterii w Węgorzewie, na czterech kołach wróciliśmy do Ebowa.
Podziękowania dla Całej Ekipy w szczególności dla Krzysia, który Nas zainspirował i poprowadził.
Bez Vipowskiej Salonki Władka dojazd do i powrót z miejscowości Kal ("na kołach" ) byłby możliwy, ale na wiele więcej byśmy sobie nie mogli pozwolić.
Podziękowania dla Sławka, a właściwie Wojtka, który zorganizował dodatkowe możliwości przewozowe Naszych rumaków.
Nie wyobrażam sobie tej wyprawy bez obecności Leszka i Marka.
Dzięki i mam nadzieję na następny taki wypad. :)
kilka fotek






























         


Kategoria coś więcej


  • DST 135.78km
  • Czas 07:13
  • VAVG 18.81km/h
  • VMAX 41.20km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Mazurskie ścieżki. Dzień Pierwszy

Sobota, 11 października 2014 · dodano: 14.10.2014 | Komentarze 1

Wiele wskazywało, że Mazurską dwudniówkę Krzysia będę musiał odpuścić.
Udało się przełamać trudności.
Zatem w piątkowe popołudnie pojawiłem się na zbiórce pod garażem Sławka i po zapakowaniu "Mojej Gwiazdy" na zewnątrz w Towarzystwie rumaków Sławka i Leszka (pozostałe zmieściły się w Vipowskiej Salonce Władka) oraz po odpowiednim "dotowarowaniu"  w składzie: Władek, Leszek, Krzyś, Marek, Sławek i ja, ruszyliśmy by pod Bartoszycami poznać miłą i sympatyczną policjantkę, która akurat "suszyła". Po pokonaniu dodatkowych nieprzewidzianych trudności dotarliśmy do miejsca, które pozwoliło Naszej Ekipie na "lekkie" "odtowarowanie" i sen.
Nie bez trudności ("odtowarowanie"), niektórym z Nas przyszło się zmierzyć ze starannie przygotowanymi pomysłami  przez Krzysia, ale otaczające widoki "złotej polskiej jesieni", interwałowe leśno-piaszczysto-kamieniste ddrki i pozostałości zawieruchy wojennej dość szybko zmusiły do rowerowej aktywności. 
Jak się później okazało limit "kapci" wyczerpał Leszek (łapiąc jednocześnie dwa).
Z czystym sumieniem mogę polecić Omegę w Giżycku (naprawdę świetnie i tanio karmią). Podziwiając, zachwycające mazurskie krajobrazy już na latareczkach dotarliśmy do Naszej bazy by kontynuować "odtowarowanie" elbląskich zapasów powiększonych o "prezenty" od świętujących" Nowożeńców.
Te okolice zwiedzałem po raz pierwszy (w tym rowerowo) i już teraz wiem, że nie po raz ostatni.
Z Tak Doborową Ekipą, to rowerowa przyjemność w czystej postaci. :)


Sławek mocuje "Moją Gwiazdę"

Wstał dzień

Nasza miejscówka.

Tu poległy dwie oponki Lesiutka.





Tu warto zasilić akumulatory.








i jeszcze kilka fotek                          


Kategoria coś więcej