Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sierra z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 194685.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.26 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sierra.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 373.89km
  • Czas 20:00
  • VAVG 18.69km/h
  • VMAX 43.70km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Znowu w Piekle ;)

Piątek, 20 lutego 2015 · dodano: 22.02.2015 | Komentarze 12

Czy będzie trzeci... czas pokaże ;)
W trakcie ładowania baterii u Jacka na zbiórkę do rowerowej wycieczki dotarli: Zbyszek i Sławek (Sławek69).
I za raz po, wstrzymywani telefonicznie przez spóźnionego Władka (przez chwilę nawet sobie pomyślałem, że może będzie Nam towarzyszył) lekką dzidą (lekki zefirek był ledwie wyczuwalny) zapukaliśmy do Tczewa bram.
Dużo, dużo przyjemniej było podróżować szlakiem Motławy, tym razem-wyraźnie pomagał. Bez jakichkolwiek oporów udało się przebić przez nieporównywalne (do Ebowa) tętniące życiem, trójmiasto, podjazd w Gdyni, też jakby łatwiejszy, no i ulubionym szlakiem wzdłuż krawędzi Zatoki Puckiej (lekko tylko błotnistym). To wszystko sprawiło, że podróż do Władysławowa była "usłana różami".
Jak tylko wdepnęliśmy na kosę Mierzei Helskiej, ten dotychczas sprzyjający i łagodny zefirek pokazał swoje pazurki. Liczyłem, że kolejny większy popas zrobimy już na Helu, ale w okolicach Jastarni, w jednym z owadzich (w czarne kropki) spichlerzy, odtworzyliśmy nadwątlone siły rowerowe.
Hel, tym razem, "bez mgłowy", słoneczny, "bez mroźny" (no dobra może było kilka poniżej, ale nie siedem, jak poprzednio) ale za to moooooocno zefirkowaty.
Zatem po sesji fotograficznej, padła komenda "na koń" i przeżywszy swoiste deja vu (tym razem w przystankowej wiacie nikt z Nas nie wpadł w objęcia Morfeusza), ponownie asfaltowo (skądinąd znaną, sympatyczną ddr-ka od Jastarni do celu rowerowej podróży, przemieściliśmy się jadąc do), ominąwszy Władysławowo (tu była szansa odbić na Karwię, by przez Krokową i jej genialną ścieżką dotrzeć do Pucka) zakotwiczyliśmy w "Nadmorskiej". Tam pyszne flaki, coś na drugie (Sławek wybrał makaron, Zbyszek i ja jakieś już nie gdakające stworzenie) pozwoliły ponownie podziwiać, z perspektywy puckiego klifu, kosę helską. Odczuwalność lekkiego zefirka jakby zmalała, ale pewnie dlatego, że przemieszczaliśmy się przed nim osłonięci, korytarzem leśnym. Jego uroki znowu stały się bardziej odczuwalne po dotarciu do cywilizacji (Gdynia), dlatego z ulgą, lekko klucząc, zagłębiliśmy się gdyńsko-sopockie klify.
Zdawałem sobie sprawę, że odpuszczając Karwię, trudno będzie przekroczyć zimowe czterysta, zatem sądziłem, że ładując baterie u Pana Harlanda Sandersa, tą samą drogą tzn. przez Tczew, uda się tą wartość przekroczyć. Niestety nasz dzisiejszy zefirek, miał inne wobec Nas plany i wyraźnie postanowił Nam to uniemożliwić. Jeszcze próbowaliśmy dodać trochę jadąc przez wyspę sobieszewską, ale ten dystans byłby możliwy jeśli byśmy wybrali drogę na Mikoszewo, następnie przez Kąty Rybackie, Tujsk i Marzęcino dobić do portu- i to pewnie byłoby jeszcze za mało (nie było też wielkiego sensu robić go sztucznie, zawsze powtarzam, że od czego są następne razy, pozostał jeszcze jeden lutowy weekend). Zatem już bez fajerwerków, w ruchu blachosmrodów, przekraczających kilkukrotnie dopuszczalne prawem prędkości, od mostu na Wiśle w Kiezmarku do samego Ebowa, z duszą na ramieniu, doturlaliśmy się do Ebowa.
Podsumowując fajna rowerowa wycieczka, z fajną Ekipą :)
Do tej pory takiego dystansu nie robiłem ze Zbyszkiem i tu miłe zaskoczenie :)
Sławek, chciał przebić zimowy rekord i to się udało :)
Porównując z poprzednią helską wycieczką, kiedy dominował mróz i nieprzenikniona mgła, teraz można było podziwiać Naszą Nadmorską Perłę i Okolice, no i tylko ten zefirek ;)
Dzięki Zbyszek, Sławek za Towarzystwo i Wspólne Kręconko :)
Znowu fajny Kawał Dobrej Rowerowej Roboty :)                                   

Znowu w Piekle ;)
Znowu w Piekle ;) © sierra

Tu warto przyjść. Stąd warto rozpocząć rowerową wycieczkę :)
Tu warto przyjść. Stąd warto rozpocząć rowerową wycieczkę :) © sierra
a tu dowody ;)


Zachwycące. Wstaje dzień nad Zatoką Pucką
Zachwycające. Wstaje dzień nad Zatoką Pucką © sierra
Ostrożnie Panowie. Na dół jest kawałek
Ostrożnie Panowie. Na dół jest kawałek © sierra





Jak daleko jeszcze
Jak daleko jeszcze © sierra
Ech, gdyby nie ten średnio sprzyjający, lekki zefirek
Ech, gdyby nie ten średnio sprzyjający, lekki zefirek © sierra




Takie małe deja vu
Takie małe deja vu © sierra
Znowu w
Znowu w "Nadmorskiej" w Pucku © sierra
Rozkosz terenowego kręconka :)
Rozkosz terenowego kręconka :) © sierra
Krótki postój przy starej, dobrej znajomej
Krótki postój przy starej, dobrej znajomej © sierra
Powoli kończy się dzień
Powoli kończy się dzień © sierra
Rozświetlone orłowskie molo
Rozświetlone orłowskie molo © sierra
Trochę skromniejszy niż zwykle
Trochę skromniejszy niż zwykle © sierra
fotki z piątku
fotki z soboty


Kategoria coś więcej



Komentarze
Kot
| 13:39 poniedziałek, 23 lutego 2015 | linkuj Kawał drogi! Szkoda, że zdjęcia oglądałam akurat teraz - głodna jestem jak diabli i na sam widok fotki z pizzą aż mi zaczeło piszczeć w żołądku ;).
sierra
| 10:08 poniedziałek, 23 lutego 2015 | linkuj Zero szans na czwartkowy i wczesnoporanny wyjazd w piątek :(
Jeśli pojadę, to tylko o wyznaczonym wcześniej terminie... nawet jeśli będę sam ;)
kbialy2002
| 10:01 poniedziałek, 23 lutego 2015 | linkuj Mario ale to juz nie na Hel tylko "Pętla Nadmorska"... 420 kM...
kbialy2002
| 09:58 poniedziałek, 23 lutego 2015 | linkuj No niestety nie pasuje bo w sobotę jest EiNO... musimy ruszyć w Czwartek wieczorem albo w piątek raniutko...
sierra
| 09:32 poniedziałek, 23 lutego 2015 | linkuj No dobra, wyjazd od Jacka 27-02-2015 około 20. Cel wiadomy ;)
MARECKY
| 08:45 poniedziałek, 23 lutego 2015 | linkuj Chyba trzeba dołączyć, bo Sierra ma kłopot z 4 ... :-))
kbialy2002
| 05:46 poniedziałek, 23 lutego 2015 | linkuj No to do Trzech razy sztuka...
Tym razem ja wam pokarzę jak robi się Hel...
sierra
| 23:38 niedziela, 22 lutego 2015 | linkuj Karol, taki był pomysł, ale od czego są następne razy ;)
Krzyś, jeszcze jest jeden weekend w lutym ;)
Mariusz, to raczej nie "anielska cierpliwość" a bardziej cykloza ;)
Paweł, trudniejszy ze względu na pogodę (mróz, mgła), nie bardzo było co podziwiać (bo widzialność była ograniczona). Tym razem pogoda sprzyjała... tylko ten moooooooocno uciążliwy zefirek :)
Zatem, może ten trzeci (jeszcze w lutym) spełni moje oczekiwania ;)
pawlik
| 22:43 niedziela, 22 lutego 2015 | linkuj Wydaje mi się, że poprzedni wyjazd było o wiele trudniejszy, co nie zmienia faktu, że takie dystanse są poza moim zasięgiem. Tym bardziej gratuluje obu.
Mariobiker1973
| 20:28 niedziela, 22 lutego 2015 | linkuj Musisz mieć anielską cierpliwość żeby tak często jeździć do "Piekła" ;)
Pozdrawiam i gratuluję :)
kbialy2002
| 16:32 niedziela, 22 lutego 2015 | linkuj Co to za jaja... no właśnie gdzie jest 4-rka z przodu... ale już mi z powrotem na Hel i bez czwórki nie wracać... Tak długo będziecie jeździli na Hel aż się nauczycie...

Pozdrowerek... Widzę że chyba jakieś życiówki padły...
ipla
| 15:23 niedziela, 22 lutego 2015 | linkuj Byłem przekonany że czwórka będzie z przodu co nie zmienia faktu że i tak wynik zaskakujący :).
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa slnie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]