Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sierra z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 192259.37 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.26 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sierra.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2015

Dystans całkowity:1662.67 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:87:38
Średnia prędkość:18.97 km/h
Maksymalna prędkość:54.10 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:127.90 km i 6h 44m
Więcej statystyk
  • DST 45.27km
  • Czas 02:29
  • VAVG 18.23km/h
  • VMAX 50.80km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rowerowa wspinaczka z Władkiem

Czwartek, 15 stycznia 2015 · dodano: 15.01.2015 | Komentarze 4

Z przyjemnością przyjąłem zaproszenie Władka na rowerową wspinaczkę. Dodatkowym argumentem "za" był "lekki" wstrzymujący zefirek. Krótki porowerowy popasik w kulinarnej miejscówce serwującej, moim zdaniem, najlepszą pizzę w Ebowie i odwiedziny jak zwykle zapracowanego Sławka dopełniły mile spędzony rowerowy wieczór. Dzięki Władek za Towarzystwo i Wspólne kręconko :) Dzięki Sławek za przygarnięcie i zaopiekowanie się strudzonymi wspinaczką bikerami ;)

Rowerowa wspinaczka z Władkiem
Rowerowa wspinaczka z Władkiem © sierra
       
Kategoria coś więcej


  • DST 93.95km
  • Czas 05:17
  • VAVG 17.78km/h
  • VMAX 29.70km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Latarkowo mierzejowo ze Sławkiem

Środa, 14 stycznia 2015 · dodano: 14.01.2015 | Komentarze 1

Po pierwszej i mam nadzieję nie ostatniej trzy-setce Roberta, czas wreszcie ruszyć cztery litery i zacząć tegoroczną rowerową wspinaczkę. Na pierwszy cel obrałem ulubiony mierzejowy singielek. Ponieważ zwykle te wycieczki startują po pracy, to biorąc pod uwagę dystans, trochę wolnego czasu jaki trzeba im poświęcić oraz godzinę wyjazdu, to uznałem że raczej frekwencja nie będzie porywająca, zwłaszcza, że Jurek już na forum Coś zaproponował .
I tak po przekonaniu Sławka, próbie nakłonienia Władka (ale on już dzisiaj zmókł), wspólnie pokręciliśmy. Fajna rowerowa pogoda, niezwykły pomruk fal i dość wymagający singielek, zwłaszcza latarkowo, sprawiły że trudno było się nudzić.
W drodze powrotnej, obniżająca się temperatura powietrza zaczęła, dość niepokojąco, zmieniać stan skupienia asfaltowych kałuż z ciekłego na stały i by uniknąć niepożądanego w tej sytuacji driftu, należało wzmóc uwagę i niesamowicie rozgwieżdżone niebo podziwiać tylko podczas krótkich przerw (chyba czeka mnie wizyta u lekarza rodzinnego bo skutki ostatnich przyziemień jazdy rowerowej nie umilają).         
Dzięki Sławek za Towarzystwo i Wspólne kręconko :)       

Latarkowo mierzejowo ze Sławkiem
Latarkowo mierzejowo ze Sławkiem © sierra

Kategoria coś więcej


  • DST 333.38km
  • Czas 19:23
  • VAVG 17.20km/h
  • VMAX 41.50km/h
  • Sprzęt Giant Boulder
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Pierwsza trzysetka Roberta ze Sławkiem i Krzysiem

Niedziela, 4 stycznia 2015 · dodano: 06.01.2015 | Komentarze 6

Skoro miałem niewątpliwą przyjemność uczestniczyć w ostatniej (w 2014r.) trzysetce Roberta, to pomysł Krzysia, tej inicjującej w 2015r. przyjąłem z przyjemnością. Wprawdzie według prognoz miało lekko dmuchać i trochę śnieżyć, to na kolejowej zbiórce pojawiła się Ekipa w komplecie: Robert, Krzyś, lekko spóźniony Sławek i piszący te słowa. Zanim wystartowaliśmy, na dworcu PKP pojawił się inspekcyjnie Darecki, który po uwiecznieniu fotograficznym Naszych facjat, dał znać maszyniście i pociąg ruszyłPodróż koleją żelazną do Gdyni umilała Nam koleżanka bikerka i tak zanim się spostrzegliśmy za oknami pojawiła się Gdynia. Jeśli punktem docelowym miała być Łeba, to grzechem byłoby nie skorzystać z Niebieskiego, niezwykle urokliwego szlaku biegnącego klifem krawędzi Zatoki Puckiej (szkoda, że pałac w Rzucewie sprawiał wrażenie jakby opuszczonego). Jak należało tego oczekiwać, podróż szlakiem lekko zmrożonym, miejscami lekko zerwanym siłą wodnego żywiołu nie pozwalała na zbytnią dekoncentrację i podziwianie urokliwej, nocnej mierzei helskiej. Po krótkich odwiedzinach ratusza we Władysławowie i Gwiazdy Północy w Jastrzębiej Górze, ruszyliśmy szlakiem właściwym dla jak zapowiadał Krzyś-lekko eXtremalnie. Odpuściwszy nocne zwiedzanie latarni morskiej w Stilo (jej światło z trudem przebijało się przez gęsty zachodni wiatr), blisko niezwykle wzburzonego morza zaczęliśmy się przebijać, całe szczęście miejscami zmrożonymi leśnymi piaszczystymi ddr-kami, w kierunku Łeby. Tu udało się po raz drugi, pierwszy raz na Statoil we Władysławowie, doładować baterie na dalszą podróż. Mała pomyłka nawigacyjna na zjeździe na Stilo rozdzieliła Naszą Ekipę i ja wspólnie ze Sławkiem zjechaliśmy trochę niżej, by przez pryzmat pięknej, słonecznej, wietrznej pogody podziwiać uroki jeziora Żarnowieckiego i ścieżką rowerową z prawdziwego zdarzenia pomiędzy Krokową a Swarzewem ponownie połączyć siły na kulinarnym popasie w Pucku. Ponieważ Nasi Kompani już tam chwilę przebywali, Robert zaproponował byśmy po podładowaniu baterii, wybrali zamiast powrotu szlakiem klifu zatoki Puckiej do Gdyni- dotarli asfaltem- by spotkać się w Gdyni. Wprawdzie pomysł nie przypadł mi do gustu, biorąc pod uwagę podróż chodnikami Redy, Rumi i Gdyni, gdzie zwykle dostaję choroby morskiej (ten obniżony wyjazd z posesji na główną drogę pojawiające się co kilkadziesiąt metrów). Tym razem zaryzykowaliśmy rowerowanie asfaltem i tak obtrąbywani przez prawie wszystkich kierowców, w dość niezłym tempie dotarliśmy do Gdyni. Przebicie się przez Trójmiasto nie było łatwe, ale jak już dotarliśmy do promenady sopockiej poszło już z górki. Jeszcze kilka cennych uwag udzielonych mi przez Roberta a propos znajomości i przestrzegania przepisów ruchu drogowego i po opuszczeniu miasta skierowaliśmy swoje kroki w kierunku na Sobieszewo. Już na wyspie po wybraniu skrótowej alternatywy do Przegaliny (jechałem nią po raz pierwszy) aura przestała być dla Nas łaskawa. Zmienił się kierunek wiatru i zaczął sypać śnieg, grad, śnieg z deszczem-no nie było to zbyt przyjemne. Po dotarciu do Kiezmarka pojawił się pomysł "Tczew" ale ostatecznie wybraliśmy Drewnicę i przez Tujsk (tam po doładowaniu baterii i wypiwszy gorącą herbatkę-WIELKIE DZIĘKI dla miłej i sympatycznej Pani ekspedientki kultowego sklepu) już po grubej warstwie białego puchu dotarliśmy do portu, mocno zaskoczeni wizytą Władka, który obserwując Nasze rowerowe zmagania na Endo, wyszedł nam na spotkanie i złożył gratulacje. Dzięki Władek.
Podsumowując:
Wyjazd udany. Udało się  pełni zrealizować plan Krzysia. Mieliśmy przyjemność uczestniczyć w pierwszej trzysetce Roberta w Jego Podróży do Celu. 
Dzięki Robert, Sławek, Krzyś za Towarzystwo i Wspólne KRĘCONKO :)                                                  

Pierwsza trzysetka Roberta ze Sławkiem i Krzysiem
Pierwsza trzysetka Roberta ze Sławkiem i Krzysiem © sierra

W ostatniej chwili dotarł na dworzec PKP Sławek
W ostatniej chwili dotarł na dworzec PKP Sławek © sierra

Dotarliśmy do Władysławowa
Dotarliśmy do Władysławowa © sierra

Gzieś przed Łebą
Gdzieś przed Łebą © sierra

Nad Jeziorem Żarnowieckim
Nad Jeziorem Żarnowieckim © sierra

Tak się powinno budować ścieżki rowerowe
Tak się powinno budować ścieżki rowerowe © sierra

Jeśli w Pucku, to tylko Restauracja Nadmorska
Jeśli w Pucku, to tylko Restauracja Nadmorska © sierra

kilka fotek

Kategoria coś więcej