Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sierra z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 194516.67 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.26 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sierra.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2018

Dystans całkowity:3159.96 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:143.63 km
Więcej statystyk
Uczestnicy

Śladem MRDP 2017. Gubin

Środa, 2 maja 2018 · dodano: 08.05.2018 | Komentarze 1



Cierpliwości coś napiszę i wkleję fotki ;)

Moja poranna pomyłka nawigacyjna zaowocowała dodatkowym podjazdem, który zakończył się na Zakręcie Śmierci. Następnie jeszcze wspinaczka w Świerardowie-Zdroju i z bólem serca opuściliśmy, tak mile wielokroć wspominane podczas dalszej podróży, góry.
Zaczęło Nam brakować 12-14 procentowych, albo choć 5, a najlepiej 9% podjazdów. Zaczęło się wypłaszczać. Kasia namówiła mnie by odwiedzić Zamek Czocha, ale czar prysł, kiedy zobaczyliśmy auta dostawcze przed dziedzińcem, jakieś, zupełnie tu nie pasujące namioty, a do tego ochrona się nie popisała. Takiego zachowania nie toleruję. Dla świętego spokoju wykupiłem dwa bilety, by móc wejść na dziedziniec i „podziwiać” ten misz-maszowy bałagan. Turyści, ledwo się przeciskali między zaparkowanymi dostawczakami i stanowiskami sprzedażowymi. Szkoda, bo sam zamek wygląda dość ciekawie, ale te "dodatkowe atrakcje", to marketingowa pomyłka.
Zaczęły się też sławne, lubuskie bruki, długie o raczej średniej jakości asfalty i ostrzeżenia o wilkach.
Dochodzący z przedniej piasty Kasi rumaka hałas skłonił do podjęcia dość nietypowej reakcji. Wiedzieliśmy, że kolejnym celem będzie Gubin, więc postanowiliśmy poszukać właściwego fachowca, by się temu przyjrzał. Mieliśmy dość napięty grafik tego dnia, wizyta w zamku, w serwisie rowerowym w Zgorzelcu (Moja towarzyszka narzekała na ocieranie klocków hamulcowych na tylnej obręczy), sprawiło że do Gubina dotarliśmy dość późno. Człowiek, który się podjął serwisu piasty, poza tym że uszkodził złącze konektorowe ładowania, to usiłował potraktować Kasieńkę, jak „blondynkę rowerową”. Nie znając Jej zaryzykował i gdybym nie stanął w Jego obronie (poziom irytacji u Mojej Uroczej Towarzyszki oceniłem na dziewięć), to mogło by się to dla Niego źle skończyć.
Myślę, że miał dobre intencje, ale późna pora, nasze zniecierpliwienie i świadomość kontynuacji dalszej jazdy (odpoczynek i ładowanie baterii) zrobiły swoje i gość poległ.
Moja w tym wina, bo nie znając specyfiki działania tego ustrojstwa niepotrzebnie wznieciłem pożar.
W końcu udało się dotrzeć na nocleg, dotowarować i wyznaczyć kolejny cel: Gryfino.


fotki

ślad wg Endo


Kategoria coś więcej


Uczestnicy

Śladem MRDP 2017. Szklarska Poręba

Wtorek, 1 maja 2018 · dodano: 08.05.2018 | Komentarze 1



Cierpliwości, będą i fotki, i relacja ;)

Poranek i serwis łańcucha (miałem trzymać reżym wymiany co 500 km, ale chyba średnio się to udało) i jazda raczej interwałowa. Tak jak pisałem wcześniej, zaczęła się majówka i coraz trudniej było coś znaleźć. Jechaliśmy w przekonaniu, że trzeba będzie improwizować. Może nawet przydatna okaże się nabyta w drodze zakupu za Przemyślem, folia nrc. Znów piękne widoki zaczęły usypiać naszą noclegową czujność. Zaczęło się robić dość nieciekawie, bo ślad MRDP biegł po dość ruchliwych arteriach, a noclegu ciągle nie udało się znaleźć. Popas w Kowarach, ciasny lokal, mnóstwo klientów, ale karmią dobrze. Kiedy dotarliśmy na „przedmieścia” Szklarskiej Poręby i dalej nic nie było, zaczęliśmy się mocno niepokoić. Ale wcześniej wykonane połączenia telefoniczne, zaczynają procentować. W końcu Kasia wprowadzając adres miejscówki do Map, stwierdza, że to cztery kilometry i czterdzieści minut jazdy rowerem-tyle pokazuje aplikacja. Hmmm... pierwotnie to do Nas nie trafiło, dopóki nie dotarło, że to może być całkiem niedaleko, ale dotrzeć tam to już inna historia. Ośrodek „Horyzont”, to miejsce dla rowerowych orłów. Kilkuetapowy podjazd po płytach, po czym zjazd i znów podjazd i znowu zjazd, skutecznie zniechęcił do powrotu do miasta, by zrobić zaopatrzenie. Na szczęście na miejscu było wszystko co potrzebne, by można było planować kolejny etap. Nie ujawnię, ale hasło do wifi było dość szczególne i w pełni korespondowało z tym co zobaczyliśmy docierając na miejsce.



fotki

ślad wg Endo
Kategoria coś więcej