Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi sierra z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 203841.37 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.26 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie. 2025 button stats bikestats.pl 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy sierra.bikestats.pl

Archiwum bloga

Uczestnicy

Śladem MRDP 2017. Wola Uhruska

Poniedziałek, 23 kwietnia 2018 · dodano: 08.05.2018 | Komentarze 0




Cierpliwości, będą fotki i relacja ;)

To był ten przełomowy dzień.
Zaczęło się sielankowo. Odwiedziny w Konstantynowie, mega wypaśne śniadanie, przyjaźni, mili i sympatyczni Gospodarze. Mocno żałowaliśmy, że właśnie w tym miejscu nie odpoczywaliśmy zeszłej nocy. Mocno „średnie” tempo jazdy, duży ruch samochodowy i tym razem (biorąc pod uwagę dystans poprzedniego dnia) niedoszacowany cel, to wszystko sprawiło, że zaczęło brakować porozumienia. Pojawiły się łzy. Wyrzuty. Mogło dojść do zakończenia podróży.
Moja w tym wina, bo nie wierzyłem że „Śladem MRDP 2017” w siedemnaście dni to wykonalne. Nie wierzyłem, że Kasia jest zdolna by tak gigantycznemu wyzwaniu sprostać. Pewnie wynikało to też z tego, że sam nie wierzyłem, w to że przejadę. Wiedziałem, że prawdziwe trudy podróży są przed Nami.
Ten przełom był bolesny, ale bardzo potrzebny bo dotarło do mnie, że z Tą Wspaniałą Dziewczyną to jest możliwe i zrobię wiele by Cel założony przez Kasię, był również moim celem.
Tym razem, kiedy Kasia znalazła nocleg postanowiłem wyłączyć tryb: „wątpiący,” a uruchomić tryb: „jest to wykonalne-bo chcieć, to móc” :)



fotki


 ślad wg Endo
Kategoria coś więcej


Uczestnicy

Śladem MRDP 2017. Siemiatycze

Niedziela, 22 kwietnia 2018 · dodano: 08.05.2018 | Komentarze 0



Cierpliwości, będą fotki i relacja ;)

Dzień Trzeci. Piękna pogoda. Meczet w Kruszynianach. Piknik na leśnym dukcie. Te nowe doświadczenia uśpiły trochę moją czujność i dość późno uświadomiliśmy sobie, że Terespol to mrzonka. Nerwowe poszukiwania realnego celu, miejsca noclegowego zaaowocowały nowym wyborem: Konstantynów. Niestety, gdzieś przed Łużynami pojawił się szuter (co przyjąłem z wyraźną ulgą, bo już zaczęły doskwierać mi asfalty, spory ruch blachosmrodów), który Kasia „średnio” znosiła. Niedawna „kontuzja” nadgarstka, kolejne kaemy nie tylko w nogach, dość ciężki jednoślad wyraźnie wpływał na średnią prędkość jazdy. Kiedy widząc, że mamy prawie trzysta w nogach, zmęczenie w Jej oczach (do Konstantynowa pozostał jeszcze spory kawałek i raczej nie było po płaskim), postanowiłem znaleźć i jak najszybciej trafić na nocleg, bo kolejny dzień wcale nie będzie łatwiejszy, a zbliżała się północ. Krótka rozmowa w stacji paliw i kilkaset metrów dalej zajazd. Tam będziemy spać. Standard nie powalał, ale czasem trzeba pójść na kompromis. Poza tym nie było aż tak źle ;)
Scenariusz już po odświeżeniu na noclegowej miejscówce się powtarzał. Zimny browar, plan na kolejny dzień i lulu.
Kasia dbała by ten zimny browar zawsze był.

Wcześniej trzeba było tylko przeprosić Gospodarza Zameczka, że jednak tam nie dotrzemy. Szkoda. Tak jak pisałem, plan był zbyt ambitny, jakość nawierzchni nie powalała i dokuczał ruch samochodowy. Widzę też swoją winę, bo nie uczestniczyłem czynnie w planowaniu etapu. Może wówczas widziałbym pewne zagrożenia, zwrócił na nie uwagę i był jeszcze bardziej czujny.         



fotki

ślad wg Endo
Kategoria coś więcej


Uczestnicy

Śladem MRDP 2017. Sejny

Sobota, 21 kwietnia 2018 · dodano: 08.05.2018 | Komentarze 2



Cierpliwości, będą i fotki, i relacja ;)

Moją „ulubioną” melodią był sygnał budzenia Kasi smarkfona, kiedy to po raz kolejny (rekord to chyba pięć drzemek) „radośnie” wybrzmiewał ;)
Wiedziałem, że Kasia nie odpuści „Stańczyków”, ale zanim tam dotarliśmy z prawdziwą przyjemnością odwiedziliśmy obowiązkowy punkt programu: kartacze w Baniach Mazurskich. Liczyłem, że napięty program tego dnia skutecznie odwiedzie Moją Towarzyszkę od pomysłu „stańczyków”, ale skoro dla mnie to był pierwszy raz zbyt długo nie oponowałem i...uległem ;)
Uległem i nie żałuję. Dzięki Kasiu :)
Już podczas pierwszego dnia przekonałem się, że Kasia jest dobrze przygotowana do „rowerowej lekcji”. Plan na poszczególne dni (szczegółowa rozpiska, w tym miejsca noclegowe), wgrane aplikacje na telefonie pozwalające na bardziej realną ocenę poszczególnych etapów wyzwania, no i…meteor 24 - skuteczne narzędzie do wyszukiwania miejsc noclegowych (choć wtedy miałem zgoła odmienne zdanie o tej aplikacji).
Poza planowaniem dziennych przebiegów, kluczowym było organizowanie noclegów i to najlepiej z dużym wyprzedzeniem, bo zwykle docieraliśmy po zmierzchu i należało uprzedzić naszych gospodarzy, że możemy być później niż zakładamy, dość wcześnie ruszamy i oczekujemy pewnych standardów by solidnie wypocząć.
Oczywiście na tym etapie nie mogło zabraknąć emerdepowych atrakcji: trójstyku granic i wieży widokowej w Wiżajnach. Jazda z wiatrem w plecy, dyscyplina postojowa, ale bez przegięć, pozwoliły osiągnąć wyznaczony pierwszego dnia cel drugiego etapu. Byliśmy w Sejnach. Nocleg w Domu Litewskim i integracja z Jego Obsługą i ustalenia planu na kolejny dzień. Padło hasło „Terespol”, „ok, spróbujmy osiągnąć ten cel”-tak powiedziałem, ale to był zbyt ambitny plan.



fotki

ślad wg Endo
Kategoria coś więcej


Śladem MRDP 2017. Bartoszyce

Piątek, 20 kwietnia 2018 · dodano: 08.05.2018 | Komentarze 2




Cierpliwości, będą i fotki i relacja ;)

Hmmm… pomysł Kasi-to jakiś kosmos, tak to odebrałem widząc treść sms-a przychodzącego z zarysem trasy ubiegłorocznego Maratonu Rowerowego Dookoła Polski.
Wprawdzie również w 2013 dane mi było wziąć udział w starcie na Rozewiu, ale przejechać cztery setki (nawet w trybie bez snu), a podróżować kilkanaście dni i pokonać ponad trzy tysiące kaemów-to uwierzcie nie to samo.

Pojawiło się mnóstwo wątpliwości: budżet, nawigacja, bagaż, sprzęt no i to będzie pierwsza jazda w prawdziwych górach-to w zasadzie był mój debiut.

Na szczęście , nakręcony na „Wisłę 1200”, nabyłem w drodze zakupu etrex’a 35 touch, ale ogarnięcie tego ustrojstwa: ładowanie, wgrywanie śladu, no i sama jazda „po sznurku”-to kolejne wyzwanie- przynajmniej temat nawigacji był ogarnięty.
Na szczęście Koledzy z podrozerowerowe.info, Piotr z EGR STOP wskazali jak sobie z tym radzić.

Kolejną kwestią było w co się spakować na siedemnaście dni.
Byłem o krok od zakupu jakiego zestawu bikepakingowego, ale ostatecznie po powrocie z pracy w piątek (dzień wyjazdu), „przeprosiłem” 20-to litrowy plecak Authora, nerkę Authora i fotopstryka. Najtrudniej było wybrać optymalne rozwiązanie odzieżowe. Plecy jednak najbardziej w czasie podróży obciążała elektronika: dwa powerbanki, dwa telefony (w tym jeden do nagrywania śladu na Endo), ładowarki: do fotopstryka, proxa, aku do garmina, trochę przewodów, mocniejsze ładowarki do smarkfonów.
Oczywiście nie ważyłem plecaków po spakowaniu, ale kiedy to wszystko „ubrałem” na siebie, to mina trochę zrzedła. Ale to było tylko pierwsze wrażenie, kiedy przypomniałem sobie, że swój pierwszy równik właśnie tak objuczony zrobiłem, stwierdziłem że dam radę-przecież Kasia ma znacznie cięższy jednoślad, no i te waciki muszą sporo ważyć ;)

Kilka dni wcześniej byłem w serwisie rowerowym Neksusa i po zapewnieniu Piotra, że „nic nie powinno się zdarzyć, ale sprawdź stan klocków w tarczówkach, po „kilku” górskich zjazdach-byłem gotów.
Wiedziałem, że w przypadku poważniejszej awarii, może być „średnio”, no i odczuwałem niepokój jak sobie poradzimy, kiedy rower Kasi odmówi współpracy.

Podróż siedemnastodniowa, to również budżet. Trzeba mieć „parę groszy” na: noclegi, jedzenie, naprawy sprzętu. Założyłem, że trochę ponad dwa tysie powinno wystarczyć.

Wprawdzie były jeszcze dwie alternatywy do Pomysłu Kasi: Mareckiego GreenVelo i „Wybrzeżem do...” Krzysia, ale ja dysponowałem znacznie większą liczbą dni wolnych-więc wybór mógł być tylko jeden i spakowawszy się, zaproszeniu Włądka i Kazika „pod Netoperek”, kilka minut po siedemnastej ruszyłem w Podróż Życia.

Wiedziałem, że Kasia ruszyła kilka godzin wcześniej i muszę się trochę sprężyć, by na pierwszy nocleg w Bartoszycach dotrzeć na czas. Wiatr chyba sprzyjał i pożegnawszy Kolegów we Fromborku, pocisnąłem mocniej na korbę i kilkanaście minut po Kasi byłem u celu.

Ponieważ ruszałem dość późno, to nawet pojawił się pomysł by do Bartoszyc pojechać inaczej (krótszą drogą), ale skoro jedziemy wiernym śladem MRDP 2017, to nie może być miejsca na kompromisy.

Po przybyciu pierwszy zimny browar, skrupulatne planowanie (to domena Kasi). Kiedy usłyszałem, że kolejnym etapem mają być Sejny, to pomny wcześniejszych doświadczeń na Mazurach Garbatych-wiedziałem, że łatwo nie będzie, Ale by misja zakończyła się powodzeniem, cel musi być osiągnięty.



fotki

ślad wg Endo


Kategoria coś więcej


Uczestnicy

Z wizytą u Józka

Wtorek, 17 kwietnia 2018 · dodano: 19.04.2018 | Komentarze 3

Wstępnie mieliśmy wybraną "Rudą Wodę" ale ostatecznie wygrała propozycja Marka, by odwiedzić Muzeum Józka.







fotki



Kategoria coś więcej


Uczestnicy

Dziesięć gałek z czekoladą

Niedziela, 15 kwietnia 2018 · dodano: 15.04.2018 | Komentarze 3




Świadom sprzyjającej aury postanowiłem się trochę ponudzić i wygrzać lekko stargane poprzednią "wycieczką" zwłoki.
W Sztutowie spotkałem wracającego kolarką z Piasków Marcina, a w Rybinie-Piotra.
Ponieważ wyraźnie brakło mi cukru, to postanowiłem się trochę... "docukrzyć" ;)






fotki
Kategoria codzienność


Uczestnicy

Trochę więcej "Wisły"

Sobota, 14 kwietnia 2018 · dodano: 15.04.2018 | Komentarze 2




Lekko sponiewierany dniem wczorajszym, kiedy radiobudzik wyrwał mnie z ramion Morfeusza uświadomiłem sobie, że właśnie dziś mamy się zmierzyć z "Wisłą" od Grudziądza wg pomysłu Krzysia (w zasadzie jak się później okazało bardziej z koleją żelazną i jej możliwościami transportowymi-tanio nie było -ale by oddać sprawiedliwość: trzeba dodać Niezwykle Miłą i Sympatyczną Obsługą.
Zatem by podjęć wyzwanie na dworcu PKP o jakiejś nieprzyzwoitej godzinie pojawiła się Ekipa w składzie: Pomysłodawca, Sławek, Lesiutek, a w Tczewie dołączył Tomek.
Ponieważ pogoda była wyjątkowo sprzyjająca,  to dość sprawnie pokonaliśmy odcinek z Laskowic, ale po trawiastym wale Wisły już tak różowo nie było. Co ciekawe jechaliśmy po śladzie i zarówno jadąc po koronie wału, jak i pięknymi płytami "piętro" niżej-garmin nie widział różnicy. Pojawia się zatem pytanie, jak będzie oceniana jazda w tych dwóch wariantach przez Orgów RMW 1200. 
Za Nowem było dużo bardziej przyjemnie: trochę fałd, dużo lasów. O dziwo przed Gniewem też było całkiem łatwo, wprawdzie było trochę piachu, ale spodziewałem się bardziej bagien (kiedyś tam już się topiłem i stąd pewnie średnie wspomnienia).
Za Gniewem trochę szutru (a bliżej korony wału piękne, równe płyty upstrzone nie do przejechania szlabanami-na szczęście tu garmin nie miał wątpliwości), za to za Tczewem raczej odcinek mocno trawiasty, urozmaicony licznymi kretowiskami-tu garmin ciągnął Nas bliżej wody, gdzie była... woda. Szkoda,  że odcinek od Błotnika nie prowadzi po płytach wzdłuż wału, tylko dość wąskim asfaltem. No i sam dojazd do Ujścia Przekopu Wisły, to raczej rowerowy spacer niż sprint.
Jeszcze mała gonitwa trójki cyklistów (dali Chłopaki radę, ale kiedy poczujemy młodą krew, to łatwo nie odpuszczamy) i u wlotu na "Szlak Kolektora Ściekowego", po którym jest zakaz poruszania (choć wszyscy po nim chodzą-nie wyłączając rowerzystów), pożegnaliśmy Tomka i dość sprawnie documowaliśmy do portu, odwiedzając po drodze kulinarną miejscówkę w Nowym Dworze Gdańskim, gdzie spotkaliśmy się z dawno nie widzianym Przyjacielem.





fotki


Kategoria coś więcej


Jeszcze w budowie

Piątek, 13 kwietnia 2018 · dodano: 15.04.2018 | Komentarze 0





O czym lojalnie uprzedza znak przed wjazdem na nią... ale jak wiadomo nie od dziś znak drogowy jest tylko wskazówką i jeśli ma się odpowiednio silną motywację (czytaj: mocne nogi by pedalić w kopnym piachu), to można sprawdzić poziom zaawansowania prac na budowie ścieżki rowerowej między Stegną, a Sztutowem.





fotki

Kategoria coś więcej


Uczestnicy

Słodka nagroda

Środa, 11 kwietnia 2018 · dodano: 11.04.2018 | Komentarze 2

Wczoraj "trochę" wiało, a dziś do zefirka dołączył jeszcze mniej pożądany przez Brać Rowerową, ciepły i całkiem sympatyczny deszczyk ;)
No i szarlotka była wyborna :)
    








fotki
Kategoria coś więcej


Dziś Chętnych nie było

Wtorek, 10 kwietnia 2018 · dodano: 10.04.2018 | Komentarze 0

Dziś moim Kompanem (nie licząc Marcina wracającego z pracy) był niezbyt pożądany "lekki" zefirek ;)
 









wszystkie fotki
Kategoria codzienność